Miał zrewolucjonizować branżę marketingu i nasz sposób komunikacji. Tymczasem, jak na razie, technologia VR podzieliła los Segwaya - zamiast przełomu dostaliśmy zabawkę, która służy wąskiej grupie tech-zajawkowiczów. Czy VR umiera? Jeden z prelegentów Forum IAB, Artur Kurasiński, jest przekonany, że czas VR-u i coraz popularniejszego AR-u tak naprawdę dopiero nadchodzi.
Podczas Forum IAB będziesz pytał, czy VR umiera właśnie po raz drugi. Jak na technologię przyszłości to częsta śmiertelność.
Około dwa lat temu technologie powiązane z VR-em zostały PR-owo napompowane. Wszyscy oczekiwali, że z tego medialnego szumu powstanie „the next big thing”, która zmieni nasze życie. Tak się nie stało. Okazało się że zainteresowanie konsumentów i firm jest niewielkie. Temat VR nie wszedł do mainstreamu, został w poczekalni. Wszystko przez to, że patrzy się na niego głównie przez pryzmat rozrywki.
Coś tam się jednak dzieje.
Tak, producenci telefonów mają swoje dostawki, które pozwalają stworzyć z komórek formę VR-owego narzędzia. Czasami VR jest też wykorzystywany do gier. Zapowiedzi były jednak dużo większe. To dlatego dzisiaj mówi się, że VR umiera, co nie jest prawdą.
Nikt nie jest w stanie go reanimować?
Są branże, które dobrze zaadoptowały, może nie tyle czysty VR, co raczej AR (Augmented Reality) albo MR (Mixed Reality). To branże związane z architekturą, designem, medycyną.
Reszta stoi?
Czekamy na kolejne pomysły na adopcję technologii. Następna nadjedzie zapewne ze strony AR-u. Każdy telefon wypuszczony w tym roku będzie miał dwie tylne kamery, co pozwala lepiej wykorzystać potencjał AR. Niemniej nadal to są dopiero przymiarki – cała branża jest na etapie internetu z lat 90-tych. Brakuje prawdziwych „ciągników”, które pokażą szerokim masom użytkowników, że AR / VR i MR mają naprawdę olbrzymi potencjał. Ale to przyjdzie.
Czyli problemem jest to, że telefony nie nadążały za rozwojem?
Nie do końca. To problem z edukacją rynku, a przede wszystkim brakiem treści (contentu) i odpowiednich aplikacji. Upowszechnienie się telefonów z dwiema kamerami stwarza dużą szansę na popularyzację rozszerzonej rzeczywistości. Dla porównania: w 2017 roku na świecie sprzedało się 12 mln sztuk headsetów VR. Tymczasem iPhone w 2017 sprzedał się w 223 mln sztuk. A to tylko jeden producent. Czyli nie ma sensu przekonywać użytkowników do zakupu dodatkowych (drogich) akcesoriów, takich jak hełm VR, tylko wykorzystajmy to, co już mają w kieszeniach.
VR nie jest czasem takim kolejnym Segway'em, który też miał zmienić warunki gry, a okazał się zwykła zabawką?
Nie. VR będzie ciekawym, ale i niesamowicie potrzebnym elementem łączącym to, co mamy i to, co nas czeka w przyszłości. Chodzi mi o sposób komunikacji z różnego rodzaju urządzeniami, które będą wykorzystywać choćby machine learning. VR może taką komunikację wzbogacać. Czasy, w których wysłanie wiadomości wiąże się ze stukaniem w klawiaturę, odchodzą w przeszłość. To widać szczególnie w Azji, gdzie młodzi ludzie wysyłają sobie wiadomości w postaci krótkich komunikatów głosowych. Czekamy na kolejną zmianę paradygmatu interface’u człowiek-komputer.
Wracając jednak do teraźniejszości - kto dzisiaj inwestuje w marketing VR?
Nie widzę żadnej konkretnej branży poza markami, które robią to z doskoku za pomocą aplikacji VR-owych. Nawet producenci gier tego nie robią. Widzą, że mało osób ma headsety, że to mała grupa, która nie jest warta uwagi. Duże studia nie mają interesu w tym, żeby zamykać się w tym VR-owym getcie.
Jest aż tak źle?
IKEA ma aplikacje, w której można zobaczyć, jak w naszym domu będzie się prezentował dany mebel. To jeden z nielicznych przykładów, jakie przychodzą mi do głowy. Zniknęło gdzieś początkowe napięcie wokół tej technologii, okazało się, że rynek masowy nie został stworzony.
A to miała być rewolucja. VR miał być marketingowym samograjem – wciągać do interakcji z marką wszystkie nasze zmysły.
Tak, ale biorąc pod uwagę obecne standardy rynkowe, sądzę raczej, że VR jako narzędzie komunikacji zamieniłby się w ścianę reklam ganiających za nami po centrum handlowych. To byłoby raczej przeciwskuteczne. Znam tylko jednostkowe fajne przykłady takich kampanii.
Podzielmy się chociaż tymi.
Do głowy przychodzi mi kampania Greenpeace. By zwrócić uwagę na roztapianie się czap lodowych, zrobili film w 360 stopniach, który oglądało się z perspektywy łodzi. To przekazuje emocje, które za pomocą zwykłej reklamy są nie do przekazania.Marketing musi się pod tym względem jeszcze dużo nauczyć.
Niedawno chwaliłeś się przychodami ze swojej działalności w 2017 roku – 344 tys. zł. Całkiem nieźle jak na blogera?
Tyle, że z samego pisania nie da się już utrzymać. 40 proc. podanej kwoty za ubiegły rok przypada na honoraria z wystąpień publicznych, kolejne 40 proc. obejmują kampanie reklamowe, a pozostałe 20 proc. to konsultacje i sprzedaż usług. Dlatego jeżeli ktoś mówi dzisiaj, że jest blogerem, to albo nie rozumie o co w tym chodzi, albo chce wprowadzić zamieszanie. „Bycie blogerem” to ścięcie się do poziomu jednowymiarowości. Spójrzmy na Michała Szafrańskiego, który zarabia na wydawaniu książek. Gdyby prowadził inną działalność to pewnie nie zbudowałby wokół siebie takiej społeczności i autorytetu – tym samym, jego zyski ze sprzedaży byłyby dużo niższe. Czy zarobił na prowadzeniu bloga? W pewnym sensie tak.
Szafrański obsadził jednak jedną z nisz. W zasadzie większość „klikalnych” tematów jest już dzisiaj zagospodarowana przez jakąś medialną postać? Da się w tym tłoku jeszcze przebić?
Jeżeli mamy ciekawą osobowość i coś do powiedzenia, to „zrobienie” kilkuset tysięcy użytkowników w rok nie jest niemożliwe. Trzeba wykorzystywać do tego wiele kanałów komunikacji - YouTube, LinkedIn, Snapchat, Instagram. Dzisiejszy bloger to multinstrumentalista. Czasy, w których można było po prostu założyć bloga na Wordpressie i w pojedynkę pisać o ważnych rzeczach, to zamierzchła przeszłość.
Więcej na temat VR-u, relacji: technologia-człowiek i digital marketingu, opowiedzą eksperci branżowi podczas FORUM IAB. Przed nami dwunasta edycja najbardziej inspirującej konferencji marketingowej w kraju, organizowanej przez IAB Polska. Już 6-7 czerwca 2018 w warszawskich Złotych Tarasach czeka nas kilkadziesiąt unikalnych wystąpień pod tematem przewodnim: „Powrót do przyszłości: nowy marketing, człowiek, technologia”.
Szczegółowy program oraz informacje o zapisach znajdują się na stronie: https://forumiab.pl/