Niejaki Piotr Grodkowski twierdzi, że ma na ciebie wszystkie kwity. Podsłuchiwał cię, nie tylko rozmowy telefoniczne, ale także w tle, ma treść wiadomości wysyłanych komunikatorami, zdjęcia, historię przeglądania. Wszystko pięknie okraszone nienaganną łaciną.
Słowem, dość brudów, by zniszczyć ci życie. Piotr wspaniałomyślnie daje ci szansę na odzyskanie danych, inaczej pójdzie z tym na policję. Piotr nie odpisuje na maile, to poniżej jego godności. Za to odbiera telefony - podaje aż dwa numery.
"Masz prze*ebane" - tysiące Polaków dostały maila z pogróżkami
Mail od początku do końca to wierutna bzdura. Odradzamy oddzwanianie na podane numery (w różnych mailach przychodzą różne numery, nie zawsze te same). Numery nie odpowiadają, co wskazuje, że może to być próba zemsty lub żartu na Piotrze Grodkowskim, o ile taka osoba istnieje - spekuluje branżowy serwis niebezpiecznik.pl.
Z drugiej strony niewykluczone, że ta akcja miała nakręcić użytkowników, by oddzwaniali na numery, które przekierowywałyby połączenia na infolinie premium. Jednak chwilowo wciąż pozostają nieaktywne.
U świadomych użytkowników internetu taki mail wywoła tylko uśmiech politowania, jednak gros osób wciąż daje się nabierać na różne internetowe oszustwa, np. na Facebooku, gdzie można kupić RayBany za 50 zł albo podając numer telefonu znajomego, zlokalizować go.
Trafiają się też bardziej ambitne próby oszustw, jak np. "na RODO", o czym pisaliśmy w INNPoland.pl.