Ostatnia aukcja koni w Janowie Podlaskim skończyła się klapą, jak twierdzą krytycy, lub umiarkowanym sukcesem, jak uważają jej organizatorzy. Jeśli organizacja stała na takim poziomie, jak film promocyjny, to sukcesem byłoby sprzedanie choćby kulawej kozy, a co dopiero 6 koni.
Dużo ujęć liści i krzaków, jedna wiewiórka, kilka rozmytych koni i bocian. Na dokładkę jeszcze więcej liści i sporo białych budynków – tak w skrócie wygląda film, którego zadaniem było promowanie tegorocznej aukcji koni Pride of Poland 2018, zakończonej zresztą kopniakiem wymierzonym przez prezesa stadniny operatorowi TVN.
Film znajduje się na oficjalnym kanale Pride of Poland i miał zachęcać do wzięcia udziału w aukcji koni. Co ciekawe, oprócz adresu strony internetowej i kilku napisów nie ma w nim kompletnie żadnej narracji.
Komentarze pod filmem są bezlitosne. Przeważają słowa "żenada", "niedowierzanie", "koszmar". Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia ścieżka dźwiękowa trwającego pełną minutę filmu. Każdy, kto go obejrzy zaczyna nucić pod nosem "tidididam tidididum".
Wiele osób pyta, ile kosztowało to dzieło, podkreślając, że to kompletnie zmarnowane publiczne pieniądze.
Mimo wszystko film dość dobrze wpisuje się w obecną narrację dotyczącą stadniny w Janowie i aukcji zwierząt – można to wszystko podsumować literackim "tylko koni żal".