
Wciąż preferujemy lokaty jako sposób przechowywania i pomnażania naszych oszczędności. Wyszukiwanie najlepszych ofert to jednak nie lada sztuka. Teraz może wyręczyć nas w niej SuperLokator, który powstał na platformie inwestycyjnej IQ money. To pierwszy fundusz bez opłat zarządzany przez robota.
REKLAMA
Innowacyjny fundusz to odpowiedź na potrzeby tych ciułaczy, którzy mają dość przerzucania środków z banku do banku, analizowania ciągle zmieniających się warunków promocyjnych lokat i spełniania zwanych gwiazdkami wymogów. SuperLokator ma maksymalizować zyski, nie pobierając przy tym żadnych opłat.
Tak przynajmniej obiecują twórcy inteligentnego rozwiązania, które pozyskuje z banków oferty, wybiera te najlepsze i tam lokuje środki pozyskane od uczestników. Na ten pomysł wpadła dwójka przyjaciół, którzy znają od kuchni sektor bankowy: Monika Chwiedziewicz i Arkadiusz Zaremba, założyciele IQ money.
– Na depozytach trzymamy ponad 750 mld zł, choć środki te prawie nie pracują. SuperLokator to ogromna szansa dla osób, które oszczędzają bezpiecznie, ale chcą też więcej zarabiać i nie tracić czasu na porównywanie ofert bankowych – mówi Monika Chwiedziewicz, prezes IQ money, platformy oferującej nowy fundusz.
Robot pracuje dzień w dzień – stale poszukuje najlepszych lokat, wykonuje automatycznie przelewy, pilnuje płacenia podatków. W jednym banku lokuje nie więcej niż 20 proc. posiadanych środków. Nie pobiera żadnego wynagrodzenia: ani opłaty prowizyjnej, ani opłaty za zarządzanie. W jaki sposób więc na siebie zarabia?
Nie zarabia – odpowiada prezes IQ money – Ma to jednak dla nas sens biznesowy. Zamiast wydawać pieniądze na kosztowe i mało skuteczne kampanie edukacyjne, stworzyliśmy SuperLokatora, który łączy cechy lokaty bankowej i funduszu. Będziemy natomiast zarabiać na innych produktach, w modelu absolutnie przejrzystym.
SuperLokator startuje wraz z IQ money, pierwszą platformą, która na poziomie oferty produktu ujawnia, ile zarabia na sprzedaży każdego funduszu, a następnie dzieli się swoim zyskiem z użytkownikiem. Transakcja ma postać tzw. IQ Premii (5 proc. pobranej przez TFI opłaty za zarządzanie trafia do beneficjenta).
– Stworzyliśmy pierwszy SocialFinTech, czyli platformę, która łączy w sobie innowacyjność fintechu z podejściem typowo ''social'', które przejawia się w pełnej transparentności biznesu, zaangażowaniu użytkowników w rozwój firmy oraz dzieleniu się z nimi wypracowanym zyskiem – wyjaśnia Arkadiusz Zaremba, wiceprezes IQ money.
Platforma ma być antidotum na bolączki obecnego modelu dystrybucji funduszy w Polsce: wysokie opłaty dla uczestników oraz niski udział platform internetowych w sprzedaży funduszy. Jak podkreśla Monika Chwiedziewicz, filary są trzy: niski koszt, jawność zarobku i prezentacja najlepszych funduszy za pomocą inteligentnego algorytmu.
Duże nacisk położono na przystępną dla zjadacza chleba wizualizację. Skomplikowane opisy funduszy zastąpiono krótkimi, zrozumiałymi wizytówkami, zdjęciami i filmami video. Wymagające eksperckiej wiedzy tabelki i porównania – inteligentnym algorytmem. Również proces zakupowy przypomina ten ze sklepów internetowych.
– Chcemy zachęcić Polaków do inwestowania w fundusze. Dziś zaledwie 3 proc. gospodarstw domowych oszczędza w ten sposób. Udostępniając użytkownikom prostą w obsłudze, zarządzaną przez robota, transparentną i uczciwą platformę, mamy nadzieję poprawić te smutne statystyki – podsumowuje Arkadiusz Zaremba.