Jest dobrze, ale może być... gorzej. 3 największe zagrożenia, jakie czyhają na rodzinny biznes
Dawid Wojtowicz
04 września 2018, 11:02·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 września 2018, 11:02
Polski biznes rodziną stoi. Firmy założone i kierowane przez spokrewnione ze sobą osoby szczycą się niezłą kondycją. Choć ich natura daje im przewagę nad innymi podmiotami z sektora MŚP, to jednocześnie wystawia je na szereg specyficznych problemów i to takich, które mogą być nawet preludium do ich spektakularnego upadku.
Reklama.
Jak wynika z raportu ''Rodzinny biznes na giełdzie'' firmy doradczej Grant Thornton, co piąta spółka notowana na warszawskiej giełdzie to właśnie rodzinny biznes z dużą dynamiką rozwoju, a przychody tych firm wzrosły w latach 2012–2016 o 51,6 proc. Wyniki godne pozazdroszczenia, ale nieśmiertelności w biznesie jeszcze nikomu nie zapewniły.
Co może rozłożyć na łopatki przedsiębiorstwa, których ster trzymają rodzinne klany? Z jakimi wyzwaniami muszą się zmierzyć te firmy, podczas gdy konkurencja nie musi na ogół zaprzątać sobie tym głowy? Dr Jan Dąbrowski, twórca kierunku studiów II stopnia dla przyszłych właścicieli firm, wymienia największe zagrożenia dla biznesu z rodowodem.
1. Sukcesja
Sukcesja kojarzy się z hucznym bankietem wyprawianym na część syna lub córki, którym szczęśliwi rodzice zwalniają fotel prezesa. Tak może wygląda koniec tej pięknej historii, ale faktycznie jest to długi proces urastający często do rangi największego problemu rodzinnej firmy, której system zarządzania działa w oparciu o nieformalne relacje.
Dużym błędem przy sukcesji jest działanie niejako „od końca”, czyli najpierw przekazywane są prawa własności, a dopiero później realna władza nad firmą. Z kolei przejęcie zarządzania biznesem z dnia na dzień też nie jest korzystne. Najgorszym zaś rozwiązaniem jest sukcesja ''na siłę'', czyli przekazywanie władzy w ręce kogoś, kto jej nie chce.
Cały proces pokoleniowej zmiany warty powinien być rozłożony w czasie, aby następca przeszedł gruntowne szkolenie i wyrobił sobie autorytet. Jeśli potencjalni sukcesorzy nie są zainteresowani przejęciem firmy, wówczas najlepiej poszukać odpowiedzialnego menedżera z zewnątrz, zachowując jednocześnie własność w rodzinie.
2. Jednoosobowy model zarządzania
Współczesny wolny rynek lubi elastyczność, więc firma rodzinna, w której głęboko zakorzenił się jednoosobowy model zarządzania, może zostać daleko w tyle za konkurencją. Ten problem świetnie ilustruje alegoria kapitana statku, który zanurzony we wspomnieniach dawnych rejsów, nie słyszy krzyków załogi o zmianie kierunku wiatru.
Obecnie w większości firm rodzinnych to najważniejsza osoba podpisuje wszystkie umowy, zbiera wszystkich kontrahentów i zajmuje się... wszystkim, nie dopuszczając nikogo do podejmowania kluczowych decyzji. W razie jej choroby lub śmierci cała firma zaczyna przypominać dziecko we mgle – staje się zagubiona i bezradna.
Rozwiązaniem zabezpieczającym przed taką ewentualnością może być stworzenie swego rodzaju konstytucji firmy rodzinnej. Dzięki temu zacznie się proces odciążania od wiedzy, później władzy, a na koniec własności. Ster warto też przekazać w ręce tych, którzy zmieniają technologię sterowania z ręcznej na bardziej zaawansowaną.
3. Rosnące koszty pracy
W rozwoju firm rodzinnych przeszkodą są z jednej strony rosnące koszty zatrudnienia, a z drugiej problemy z rekrutowaniem i utrzymywaniem pracowników. Właśnie te dwa wyzwania wskazali jako najistotniejsze uczestnicy badania Barometr Firm Rodzinnych KPMG oraz respondenci ankiety przeprowadzonej na potrzeby raportu PwC.
Oba te opracowania potwierdzają twierdzenie, że najważniejszym zasobem firm rodzinnych są ludzie. Co mają jednak zrobić przedsiębiorstwa, które na rosnące koszty pracy nie chcą odpowiadać przejściem na ''śmieciowe'' zatrudnienie, ponieważ są przywiązane do własnego wizerunku przyjaznej pracownikom firmy?
Rozwiązanie sprowadza się do opanowania umiejętności przyciągania i utrzymania kluczowych pracowników. To dzięki nim firma potrafi ''wyjść na swoje'' przy większym obciążeniu wydatkami. Rosnące koszty pracy przy jednoczesnym modelu nieskutecznego zarządzania ludźmi mogą być bowiem gwoździem do trumny rodzinnego przedsiębiorstwa.
Artykuł powstał we współpracy z Akademią Leona Koźmińskiego