
Reklama.
Na przystanku pod moim domem zjawiam się w dni robocze ok. 8 rano. Zazwyczaj mam 5-6 minut do odjazdu najbliższego tramwaju. Odpalam więc Squida, chwila wystarczy, by zapoznać się z kilkudziesięcioma nagłówkami, a przy dobrych wiatrach – nawet na przeczytanie jednego czy dwóch artykułów.
Aplikacja jest jakby skrojona na potrzeby mieszkańców dużych miast, którzy z jednej strony są ciągle w biegu, z drugiej – w ciągu dnia mają multum mikroprzerw, które ciężko w sensowny sposób zagospodarować.
Tu z pomocą przychodzi właśnie Squid, który szereguje teksty pod kątem tematycznym i najciekawsze z nich podaje nam w skondensowanej formie. Zamiast przeklikiwać się przez niezliczone ilości stron www, wchodzimy np. w zakładkę „technologia” i bum… dostajemy najnowsze artykuły z kilkunastu największych branżowych serwisów w Polsce.
Szwedzki rodowód
Squid został założony przez Szweda Johana Otheliusa, który przez lata pracował w roli szefa marketingu w jednym z największych szwedzkich wydawnictw. – Othelius miał w tym czasie dostęp do wielu badań. Okazało się że czytelnictwo wśród millennialsów zamiera w sposób dramatyczny – opowiada INNPoland.pl Tomasz Lis, Country Manager Poland.
Squid został założony przez Szweda Johana Otheliusa, który przez lata pracował w roli szefa marketingu w jednym z największych szwedzkich wydawnictw. – Othelius miał w tym czasie dostęp do wielu badań. Okazało się że czytelnictwo wśród millennialsów zamiera w sposób dramatyczny – opowiada INNPoland.pl Tomasz Lis, Country Manager Poland.
Założyciel Squida doszedł do wniosku, że problem leży jednak nie w tym, że młodzi ludzie nie chcą czytać, co raczej w formie podawania im treści – w dobie internetu zbyt skomplikowanej, czasochłonnej i zwyczajnie nudnej. – Squid ma ponad 50 kategorii w tym e-sport, gaming, kulturę czy motoryzację. Poprzez ten miks jesteśmy w stanie dać ludziom to, co ich naprawdę interesuje – zauważa Lis.
Co ciekawe sam projekt rozpoczął się w Polsce, która okazała się wdzięcznym poligonem doświadczalnym. – Szwecja jest mała pod względem populacji i droga pod względem wdrażania nowych pomysłów w życie. Polska ma w tym czasie fajną, łaknąca wiedzy i technologicznie zaawansowaną młodzież – podkreśla przedstawiciel Squida.
1,3 mln pobrań
Szwedzka aplikacja od samego początku narzuciła sobie wysokie tempo zdobywania nowych użytkowników. Jeszcze w ubiegłym roku korzystało z niej ok. 60 tys. Polaków. Squid szybko zaczął wchodzić jednak na nowe rynki, dzisiaj jest obecny w 14 krajach na świecie m.in. w Hiszpanii, Francji, Włoszech, Anglii, ale także Rosji czy Australii.
Szwedzka aplikacja od samego początku narzuciła sobie wysokie tempo zdobywania nowych użytkowników. Jeszcze w ubiegłym roku korzystało z niej ok. 60 tys. Polaków. Squid szybko zaczął wchodzić jednak na nowe rynki, dzisiaj jest obecny w 14 krajach na świecie m.in. w Hiszpanii, Francji, Włoszech, Anglii, ale także Rosji czy Australii.
Dzięki temu całkiem niedawno świętował okrągły milion użytkowników, by w tej chwili móc się pochwalić 1,3 mln pobrań. Polska wciąż pozostaje jednak bastionem Squida. Czytelnicy z naszego kraju stanowią obecnie ok. 35 proc. ogólnej liczby użytkowników.
O co pytają użytkownicy?
Wraz z rosnącym zainteresowaniem Squidem, do twórców spływają również uwagi. Jak opowiada Tomasz Lis, w dużej mierze dotyczą one… rzekomego upolitycznienia aplikacji. – Użytkownicy raz twierdzą, że jesteśmy ultraprawicowi, raz – że ultralewicowi. Prawda jest taka, że nie stoimy po żadnej ze stron, chcemy tylko dostarczać treść. Czytelnicy mają możliwość blokowania stron, na których teksty nie mają ochoty – podkreśla.
Wraz z rosnącym zainteresowaniem Squidem, do twórców spływają również uwagi. Jak opowiada Tomasz Lis, w dużej mierze dotyczą one… rzekomego upolitycznienia aplikacji. – Użytkownicy raz twierdzą, że jesteśmy ultraprawicowi, raz – że ultralewicowi. Prawda jest taka, że nie stoimy po żadnej ze stron, chcemy tylko dostarczać treść. Czytelnicy mają możliwość blokowania stron, na których teksty nie mają ochoty – podkreśla.
Lis dodaje, że Squid nie zamierza samowolnie ograniczać widoczności niektórych newsów. – To jest to co odróżnia nas od Facebooka. Nie tworzymy bańki społecznościowej. Jesteśmy miejscem, w którym czytelnik w tym samym czasie może przeczytać newsa napisanego z perspektywy różnych mediów – opowiada.
Nowe wyzwania
Na zwykłym przyroście liczby użytkowników twórcy apki nie zamierzają jednak poprzestać. W planach jest m.in. monetyzacja aplikacji. - Ekspansja SQUID polega na otwieraniu się na nowych rynkach, wykorzystywaniu możliwości jakie daje agregacja materiałów z tak wielkiej ilości źródeł. Będziemy też umożliwiali monetyzację miejsc reklamowych naszych źródeł za pomocą SQUID Audience Network - podkreśla Lis.
Na zwykłym przyroście liczby użytkowników twórcy apki nie zamierzają jednak poprzestać. W planach jest m.in. monetyzacja aplikacji. - Ekspansja SQUID polega na otwieraniu się na nowych rynkach, wykorzystywaniu możliwości jakie daje agregacja materiałów z tak wielkiej ilości źródeł. Będziemy też umożliwiali monetyzację miejsc reklamowych naszych źródeł za pomocą SQUID Audience Network - podkreśla Lis.
– Okazało się również, że świetnie nadajemy się do nauki języka. Tylko jeden przycisk wystarczy, by zmienić wersję językową. Dlatego zaczynamy akcję Squinglish – dorzuca.
Nowa opcja Easy News ma być przygotowana w konsultacji z nauczycielami, którzy mają przygotowywać na podstawie tekstów ze Squida proste materiały służące szlifowaniu języków obcych. Do tego dojdą również różnego rodzaju ćwiczenia, sprawdzające wiedzę. W zanadrzu są jeszcze kolejne projekty, których jednak przedstawiciele zespołu nie chcą na razie ujawniać
Agregatory treści
Squid nie jest rzecz jasna jedynym agregatorem treści. Podobną funkcję pełni chociażby Feedly, Flipboard, w pewnym sensie również Wykop albo Redddit. Niedawno z dużym projektem ruszył również Google, który zaprezentował światu apkę Google News. Zespół pracujący nad Squidem zachowuje jednak spokój.
Squid nie jest rzecz jasna jedynym agregatorem treści. Podobną funkcję pełni chociażby Feedly, Flipboard, w pewnym sensie również Wykop albo Redddit. Niedawno z dużym projektem ruszył również Google, który zaprezentował światu apkę Google News. Zespół pracujący nad Squidem zachowuje jednak spokój.
– Od momentu pojawienia się Google News nie zauważyliśmy spowolnienia wzrostu czy odpływu czytelników. Cieszymy się z każdej sytuacji w której ludzie mają możliwość dotarcia do informacji szybciej, prościej i lepiej. Im większa konkurencja, tym lepiej poinformowani będą czytelnicy. A to dobrze dla świata – podkreśla Lis.