W Łodzi powstało miejsce, gdzie mężczyźni mogą zbadać swoje zdolności reprodukcyjne w zgodzie z zasadami chrześcijańskiej etyki. Cała procedura omija tradycyjne, manualne metody pozyskiwania nasienia, które są uważane za grzeszne. Jak to jest zorganizowane?
Centrum Medycyny Spersonalizowanej CODE w Łodzi oferuje dość pionierską metodę na polskim rynku. W ofercie przychodni znajduje się dość kontrowersyjna metoda wspomagania płodności, zwana naprotechnologią.
To w zasadzie zbiór nieinwazyjnych metod, które nie uleczą bezpłodności, ale w sumie mogą pomóc parom, które mają problemy z zajściem w ciążę. Największe kontrowersje budzi określanie naprotechnologii jako alternatywy dla in vitro. W rzeczywistości nie ma z nim nic wspólnego.
Pierwszym krokiem w przypadku osób, które nie mogą doczekać się potomstwa, jest zbadanie ich płodności. O ile w przypadku pań do akcji wkracza lekarz, o tyle u mężczyzn trzeba zacząć od pozyskania nasienia do badań. A to wiąże się z masturbacją, bo nikt nie opracował skuteczniejszej metody.
Jak pozyskać nasienie?
Sęk w tym, że według etyki katolickiej onanizm jest grzechem. Co mają więc począć osoby, które nie chcą w ten sposób czynić zła? Lekarze opracowali dla nich specjalną prezerwatywę, która – jak pisze Gazeta Wyborcza – pozwala zabezpieczyć do badań "nasienie oddawane w trakcie aktu małżeńskiego". Prezerwatywa nie zawiera substancji plemnikobójczych.
Drugi problem polega na tym, że dla zagorzałych katolików używanie prezerwatyw, czyli środka antykoncepcyjnego, również pozostaje w konflikcie z etyką. Metodą na brak grzeszenia jest w tym przypadku przedziurawienie tej specjalnej prezerwatywy szpilką, by przynajmniej teoretycznie nie zagradzać plemnikom drogi do jajeczka.
W CODE cena badania nasienia w zgodzie z chrześcijańską etyką to 60 zł, trzeba też zapłacić 20 zł za prezerwatywę. Podstawowy pakiet przyczynowego leczenia niepłodności kosztuje 990 zł.