Reklama.
W Kijowie pojawiła się zapewne lekka konsternacja – ukraińscy urzędnicy zorientowali się właśnie, że Polska mogłaby się ubiegać o tysiące hektarów ziemi. Wszystko przez to, że, według traktatu, granica polsko-ukraińska przebiega przez środek koryta rzeki, a ta nijak nie chce stać w miejscu.