Afera z Markiem Chrzanowskim, oskarżanym próbę wyłudzenia 40 mln zł od Leszka Czarneckiego robi się coraz ciekawsza. Mamy już oficjalne potwierdzenie tego, że prawnik, którego szef KNF próbował wcisnąć do banku Czarneckiego, został przez niego wcześniej umieszczony w banku Zygmunta Solorza-Żaka, założyciela Polsatu.
Przyznał to Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Polsatu. W oświadczeniu cytowanym przez Gazetę Wyborczą, napisał, że to sam szef Komisji Nadzoru Finansowego rekomendował Grzegorza Kowalczyka do rady nadzorczej Plus Banku.
Nazwisko Kowalczyka wypłynęło przy okazji zawiadomienia złożonego w prokuraturze przez pełnomocników Leszka Czarneckiego. Jak wynika z tego dokumentu, to właśnie częstochowski prawnik miał być przez Chrzanowskiego rekomendowany jako pośrednik w korupcyjnej propozycji.
Okazało się, że mogła to nie być jedyna taka akcja szefa KNF, bo ten sam prawnik został wcześniej ulokowany w Plus Banku.
Miało być po cichu
– W celu zapewnienia pełnej transparentności działań banku właściciel, jak i przedstawiciele Rady Nadzorczej wyrazili pełną chęć i gotowość do współpracy z urzędem, jakim jest Komisja Nadzoru Finansowego, w tym między innymi poprzez wyznaczenie przez KNF swojego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej banku. Przewodniczący KNF rekomendował pana Grzegorza Kowalczyka – pisze Matwiejuk.
Dodaje, że Kowalczyk otrzymuje takie samo wynagrodzenie, jak pozostali członkowie rady – prawdopodobnie ok. 4 000 złotych miesięcznie. I nic poza tym – podkreśla.
Wyborcza pisze również, że Polsat i Plus Bank nie sprawdzały głębiej doświadczenia Kowalczyka. A jeśli chodzi o działalność finansową jest ono mizerne. W 2017 r. krótko był w radzie Giełdy Papierów Wartościowych, wcześniej pracował w radzie nadzorczej zakładów cukierniczych Miś.
Kolejny problem polega na tym, że – jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli Polsatu – Kowalczyk nigdy nie był formalnie rekomendowany przez KNF i wszystko odbywało się na podstawie jakichś ustnych ustaleń.