Rosyjskie media wprost rozpływały się nad najnowocześniejszym robotem rodzimej produkcji – potrafił tańczyć, odpowiadać na pytania. Kres entuzjazmowi położyła dopiero wiadomość, że robot o imieniu Borys to tak naprawdę człowiek w plastikowym kostiumie.
Państwowa telewizja w swoim najważniejszym programie nie mogła się nachwalić robota, zaprezentowanego podczas forum technologii ProyeKTOria, organizowanego co roku dla "przyszłych intelektualnych liderów Rosji". Impreza odbywa się pod patronatem samego Władimira Putina.
Robot głośno liczył, mówił, a nawet zatańczył w rytm przeboju. Media nazywały robota o imieniu Borys cudem techniki i najbardziej zaawansowaną tego typu maszyną na świecie.
Ale program oglądały też osoby o bystrych oczach i program wzbudził u nich mieszane odczucia. Robot ruszał się w sposób niezbyt ergonomiczny, wykonując wiele zbędnych ruchów. Na jego obudowie nie było żadnych czujników. Poza tym był niezwykle humanoidalny, zupełnie jakby był skrojonym na miarę kostiumem. I tak okazało się w rzeczywistości.
Został plastikowy wstyd
Internauci szybko odnaleźli na jednej ze stron internetowych specjalny kostium o kształtach i wyglądzie androida. Robot Alosza kosztuje 250 tysięcy rubli (ok. 14 250 złotych, ale na drugą sztukę otrzymujemy rabat w wysokości 10 procent). Trzeba przyznać, że jak na kostium wygląda świetnie i prezentuje się wręcz wybornie. Idealnie nadaje się na imprezy targowe i pokazy. Ale ciągle pozostaje kostiumem, wewnątrz którego znajduje się człowiek.
Rosyjskie media dały się nabrać, chociaż organizatorzy forum, na którym zaprezentowano ten pokaz ponoć nie ukrywali, iż to przebrany człowiek a nie robot. Prawdy dziś trudno dociec. Po tym jak rosyjscy internauci i niezależne media zaczęły publikować zdjęcia młodego człowieka przebieranego w plastikowy kostium, entuzjastyczne materiały zaczęły szybko znikać ze stron rządowych portali. Rosjanie, na ogół nieskorzy do uśmiechów, mają niezły ubaw.