
Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego zrobili w tym roku w Polsce zdecydowanie mniejsze zakupy niż choćby w 2017. Zdanie przedstawicieli Izby Administracji Skarbowej to efekt słabnącej wartości rubla. Zakupy nad Wisłą stały się dla naszych sąsiadów zwyczajnie zbyt drogie.
REKLAMA
Mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego lubią przyjeżdżać do przygranicznych miejscowości, takich jak Braniewo czy Bartoszyce, na zakupy. Co kupują? Zazwyczaj jedzenie, ubrania, a także sprzęt RTV i AGD.
W tym roku ruch na granicy znacznie jednak zmalał. Cytowany przez PAP Ryszard Chudy, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie poinformował, że do 10 grudnia Rosjanie pokazali rachunki na kwotę 149 mln złotych. Tymczasem w 2017 wydali w polskich sklepach 198,7 mln.
- Nawet zakładając, że w okresie świątecznym i noworocznym wydadzą kolejne pieniądze, to poziomu z roku ubiegłego nie osiągniemy - tłumaczy rzecznik.
Zdaniem Chudego to efekt spadającego kursu rubla. W ubiegłym roku 1 rubl kosztował w granicach 6-7 groszy. W ciągu ostatnich 12 miesięcy był natomiast wart ok. 5 groszy.
Rzecznik IAS dodał, że trudno spodziewać się zmiany tego trendu. Wszystko przez nowe przepisy, które wchodzą w Rosji od 1 stycznia. Do tej pory można było wwieźć do Rosji towary o wadze do 50 kg na osobę. Od nowego roku będzie to 25 kg. Przekroczenie tej normy może spowodować naliczenie opłat w wysokości 30 proc. wartości nadbagażu.
Przypomnijmy, że Kaliningrad w kontekście Polski odegrał w te wakacje jeszcze inną rolę. Rosyjskie miasto było jednym z gospodarzy mistrzostw świata w piłce nożnej. Ze względu na słabą infrastrukturę hotelową wielu kibiców zdecydowało się jednak nocować w odległym o kilka godzin jazdy Gdańsku. Poza właścicielami obiektów noclegowych zarobili na tym też restauratorzy i firmy przewozowe.
