Gdzie trafiły dochody ze spotkań z Jagiellonią Białystok i Lechem Poznań? Dziennikarz interii.pl prześledził ostatni okres pracy byłej prezes Wisły Kraków, Marzeny Sarapaty. Okazuje się, że największa pula pieniędzy miała trafić na konto… stowarzyszenia kibiców. Piłkarze i miasto czekają w tym samym czasie na jakiekolwiek przelewy.
Sytuacja Wisły Kraków jest naprawdę bardzo trudna. Klub zalega z wypłatami swoim piłkarzom, nie płaci też miastu za wynajem stadionu. Coraz bardziej komplikuje się też sytuacja z wejściem nowego inwestora. Tajemniczy kambodżański biznesmen Vanna Ly obiecał wpompować w klub 12 mln złotych po czym… nie wysłał przelewu w terminie. I nie wiadomo, czy w ogóle ma zamiar zapłacić jakiekolwiek pieniądze, po drodze dowiedział się przecież, że ziemia, na której zdobyciu ma zależało, nie jest własnością Wisły Kraków S.A.
Z prezesowania Wiśle zrezygnowała niedawno Marzena Sarapata. Ze śledztwa „Interii” wynika, że była pani prezes wydała pod koniec swojej kadencji kilka dyspozycji dotyczących przelewów. Pieniądze nie trafiły jednak do zawodników.
Portal pisze, że środki trafiły na konta etatowych pracowników biura. 60 tys. złotych miało też pójść na konto jej męża za drukowanie magazynu „R22”. Największa część, bo aż 300 tys. złotych, wylądować miała natomiast w Stowarzyszeniu Kibiców Wisły Kraków. SKWK miało bowiem umowę w ramach, której dostaje pieniądze od każdego sprzedanego biletu.
Jednocześnie serwis zauważa, że klub zalega z wypłatą Zoranowi Arseniciowi. Chorwacki obrońca może zwrócić się do PZPN o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. W ten klub nie zarobi na piłkarzu budzącym zainteresowanie zagranicznych klubów ani gorsza.