Glapiński nie chciał zdradzić wysokości zarobków Wojciechowskiej, więc do akcji wysłano CBA
Glapiński nie chciał zdradzić wysokości zarobków Wojciechowskiej, więc do akcji wysłano CBA Foto: Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Finanse Martyny Wojciechowskiej, bliskiej współpracowniczki Adama Glapińskiego w Narodowym Banku Polskim, trafią pod lupę Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
– Odpowiednia komórka Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeanalizuje oświadczenia majątkowe dyrektor w Narodowym Banku Polskim Martyny Wojciechowskiej. Z początku są to tylko czynności analityczne, które mogą się przekształcić w kontrolę po pewnym czasie – potwierdza rzecznik CBA Temistokles Brodowski w rozmowie z money.pl.
Nie wiadomo, w jakim trybie CBA będzie zajmować się zarobkami Wojciechowskiej, ani jak długo potrwają te analizy.
Zarobki w NBP
Wcześniej Glapiński był namawiany przez polityków PiS do podania wysokości zarobków dwóch swoich współpracowniczek, piastujących dyrektorskie stanowiska w NBP. Chodzi o Martynę Wojciechowską i Kamilę Sukiennik, zwane przez media jego "świtą".
Gazeta Wyborcza wyliczyła, że pierwsza z nich dostaje nawet 65 tys. zł miesięcznie, nie licząc kolejnych 12 tys. za posadę w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Eksperci – mówiąc delikatnie – powątpiewają w jej kompetencje, dodając, że nawet gdyby je miała, powinna zarabiać o połowę mniej.
Jak wynika z informacji money.pl, agenci sprawdzą finanse Martyny Wojciechowskiej, mogą w każdej chwili wnioskować o dodatkowe informacje, dokumentu, a później - po wstępnych wnioskach - rozpocząć kontrolę.