5 rzeczy, których nie wiedziałeś o opakowaniach. Ich producenci coraz bardziej liczą się ze środowiskiem
Marcin Długosz
01 lutego 2019, 09:07·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 01 lutego 2019, 09:07
Dla wielu brzmiało to jak fake news: zgodnie z unijną dyrektywą, do 2021 roku z półek drogerii znikną patyczki do uszu, z barów plastikowe słomki, z koszyków piknikowych zaś plastikowe talerzyki i sztućce. Dyskusja na temat tego, czy tak „radykalne” rozwiązania są potrzebne, trwa w najlepsze.
Reklama.
Zamiast zakazywać sprzedaży, można przecież przetwarzać. Można, pewnie, ale zastanów się, ile razy będąc w barze zdarzyło ci się wrzucić słomkę do kosza przeznaczonego na plastik? Albo wyczyścić plastikowy talerzyk z resztek jedzenia i sosu przed wrzuceniem do kontenera na segregowane odpady?
To tylko jeden talerzyk, nic się nie stanie – tłumaczysz sobie wtedy nie myśląc o tym, że podobne usprawiedliwienie pojawia się w tym samym momencie w głowach setek innych ludzi na całym świecie. Efekt? Po światowych morzach i oceanach dryfuje obecnie około 150 milionów ton plastiku, a z każdym rokiem dorzucamy do niego kolejne tony – od 4,8 do nawet 12,7.
Niestety, wniosek, że w pojedynkę nie posprzątamy tego bałaganu, jest słuszny. Do recyklingu swoją cegiełkę musi dokładać każdy. Ostatnio całkiem spory krok w kierunku ochrony naszej planety wykonała znana korporacja. Henkel, bo o tym produkcyjnym gigancie mowa, zobowiązał się, że do roku 2025 opakowania wszystkich jego produktów, czyli m.in. marek Persil, Silan, Schwarzkopf czy Fa, będą przyjazne środowisku.
Podobne zobowiązania podejmują również przedstawiciele innych branż. W roku 2025 powiększony zestaw Big Maca z frytkami wyniesiemy z najpopularniejszej restauracji świata w opakowaniu pochodzącym w 100 proc. z recyklingu lub materiałów do niego zdatnych.
Jak to możliwe? Zapyta pewnie sceptyk, zerkając na przykład na swoją półkę w łazience i zatrzymując wzrok na butelce z szamponem. Tego typu produktów nie da się przecież sprzedawać w papierowych torebkach. Można w szkle, ale wtedy ceny wzrosną niebagatelnie.
Tego typu podejrzliwość jest z jednej strony zrozumiała, choć fakt, lekko zaskakująca, biorąc pod uwagę technologiczną rewolucję, której jesteśmy świadkami. Bo czy naprawdę tak trudno wyobrazić sobie, że wyprodukowany już przez nas plastik będzie elementem zamkniętej pętli procesów, a wszystkie opakowania będą powstawały w wyniku przerabiania tych już istniejących?
To nie fikcja, to już się dzieje i nosi nazwę gospodarki obiegu zamkniętego (ang. circular economy). W idealnym ujęciu taka gospodarka dąży do tego, by odpady z produktów były w całości wykorzystywane jako surowce dla innych wyrobów i tak w kółko, służąc w całej rozciągłości idei zrównoważonego rozwoju.
Gospodarka obiegu zamkniętego jest więc kolejnym etapem rozwoju ekonomicznego po gospodarce linearnej (produkcja ze stale rosnącą ilością odpadów) i gospodarce opartej na recyclingu (produkcja z częściowym przetwarzaniem odpadów). Fakt, że niektórzy producenci już zaczynają wdrażać jej zasady, to tylko jedna z rzeczy, których nie wiesz, patrząc na butelkę płynu do mycia naczyń, czy paczkę proszku do prania.
1. Plastikową butelkę da się przetworzyć w 100 procentach
Różne rodzaje plastiku można przetwarzać w różnym stopniu – niektóre, niestety, w ogóle nie nadają się do recyklingu. Z drugiej strony, dzisiejsze możliwości techniczne pozwalają na tworzenie opakowań z materiału, który będzie można w całości spożytkować do produkcji kolejnych butelek czy pudełek.
Właśnie z takiego tworzywa produkowane są butelki płynu do mycia naczyń Pril, czy środków czyszczących Sidolin i biff z linii Pro Nature. Henkel coraz mocniej stawia również na opakowania uzupełniające, dzięki czemu duże butelki z dozownikami mogą nam służyć miesiącami.
Inny produkt Henkla, kosmetyki do włosów Nature Box, wprowadzony na polski rynek w sierpniu 2018, sprzedawany jest w butelkach, na które składa się plastik z recyklingu.
Zarówno w butelce, jak i w nakrętce jest go aż 25% (dotyczy butelek o pojemności 385 ml).
Surowce pochodzące z recyklingu mogą oczywiście służyć nie tylko do produkcji opakowań, czego najlepszym dowodem są buty do biegania oraz ubrania z linii Adidas x Parley.
Jeden z najpopularniejszych producentów akcesoriów sportowych, we współpracy z firmą produkującą nici z przetworzonego plastiku wyławianego z mórz i oceanów, projektuje przeznaczone na sprzedaż obuwie i odzież z upcyklingowanych plastików, zebranych z plaż i nadmorskich osad.
W zeszłym roku liczba sprzedanych par butów do biegania Adidas UltraBoost Parley przekroczyła milion, natomiast w ubraniach wykonanych z tkaniny Parley Ocean Plastic™ występowali w tym roku, między innymi, tenisiści biorący udział w turnieju Australian Open.
2. Współpraca pomiędzy firmami to klucz do zamknięcia obiegu
Konsumujemy coraz więcej, w efekcie powstaje coraz więcej opakowań, które w teorii można przetwarzać. Podobnie jednak, jak w przypadku dyrektywy wycofującej z użycia słomki do napojów, również w kontekście ponownego przetwarzania opakowań potrzebne są jasne wytyczne.
Globalne przedsiębiorstwa starają się tworzyć takie normy z własnej inicjatywy, jednocześnie współpracując ze sobą podczas ich formułowania. Zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, oszczędzanie energii czy racjonalne gospodarowanie zasobami leży bowiem także w ich interesie.
Gospodarka zamkniętego obiegu może stać się więc faktem pod warunkiem, że przedsiębiorstwa zaczną współtworzyć jeden, spójny system segregacji i recyklingu odpadów, a także wykorzystywać surowce ze zrównoważonych źródeł. Jednym z przejawów dążenia do tego celu jest inicjatywa „Alliance to End Plastic Waste”, w ramach której działa 30 firm działających w obszarze łańcucha wartości branży tworzyw sztucznych i dóbr konsumpcyjnych, w tym Henkel właśnie.
Na przestrzeni najbliższych 5 lat sojusz zainwestuje 1,5 miliarda dolarów w inicjatywy związane z usuwaniem odpadów z tworzyw sztucznych ze środowiska.
3. Rozmiar opakowania ma znaczenie
Jednym ze sposobów, aby zmniejszyć wpływ produkcji opakowań na środowisko naturalne, jest wprowadzanie bardziej skoncentrowanych wariantów produktów, co pozwala także zmniejszać rozmiar samych opakowań.
Wychodząc właśnie z takiego założenia, Henkel zmodyfikował formułę płynu do prania Persil, który stał się bardziej skoncentrowany i wydajny, stąd używa się go mniej, a jedno opakowanie starcza na dłużej. Tej zmianie towarzyszyło przeprojektowanie samego opakowania, czyli butelki płynu do prania Persil. To wszystko przekłada się ostatecznie na zmniejszenie liczby butelek tego produktu, trafiających na rynek.
Efekt? Zmniejszenie ilości materiału do produkcji opakowań o 3 500 ton rocznie.
4. W korporacjach pracują inżynierowie odpowiedzialni TYLKO za opakowania
Przyjazne środowisku i bezpieczne dla człowieka – to zasada, która przyświeca specjalistom od tworzenia opakowań. Nikogo nie powinien więc dziwić fakt, że z największą dozą ostrożności podchodzi się do produkcji opakowań spożywczych.
W tym celu Henkel zatrudnia specjalistów, których zadaniem jest ocena materiałów do produkcji opakowań zarówno pod względem ich możliwości technicznych, jak i składu chemicznego.
Inżynierowie badają więc nie tylko właściwości poszczególnych rodzajów plastiku czy kartonu. Upewniają się również, że przyjazne dla naszego zdrowia są również laminaty, farby czy kleje do etykiet znajdujących się na opakowaniach.
5. Opakowanie może być walutą
Jako mieszkańcom krajów rozwiniętych trudno nam wyobrazić sobie życie bez ulubionego pojemniczka na lunch do pracy czy bidonu, z którym co drugi dzień biegniemy na siłownię. Na osobnym biegunie znajdują się ci, którzy nawet nie marzą o plastikowym opakowaniu na obiad – częściej o obiedzie.
Inicjatywą mającą na celu pomoc mieszkańcom najuboższych rejonów globu oraz zmniejszenie ilości plastikowych odpadów jest Plastic Bank. Celem organizacji, z którą współpracuje Henkel, jest upowszechnienie skupu plastiku. Organizacja działa na Haiti, gdzie prowadzi punkty, w których odpady można wymienić na pieniądze lub wirtualną walutę.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Henkel Polska.