Do niedawna cieszyliśmy się z niej, bo sprawiła, że produktów wystarczało dla wszystkich. Dziś jednak staje się irytującym posmakiem codziennej rzeczywistości. Masówka, czyli dostępne masowo identyczne produkty, powoli przestaje być wabikiem na konsumentów. A że rynek nie znosi próżni, umacnia się nowy trend.
Jaki? Mowa o personalizacji, czyli „szyciu” produktów i usług na miarę. Dzięki niej możliwe jest zastosowanie indywidualnego podejścia do konsumenta, albo też po prostu wyróżnienie się na tle „sieciówek”. Personalizacja odpowiada więc na wołanie tych, którym pasuje rozmiar buta, ale niekoniecznie już jego kolor, tych, którym marzy się wnętrze auta zaprojektowane w ich guście, ale też i tych, którzy chcieliby wysłać imienną bombonierkę.
Trend związany z personalizacją produktów rozwija się od dobrych kilku lat na Zachodzie. To dzięki niemu słyszymy w mediach o butelkach, koszulkach, butach, torebkach, naszyjnikach, zegarkach, prezentach itp. skrojonych dokładnie pod potrzeby klienta. Postępujące zjawisko nie dotyczy tylko rzeczy stricte materialnych, ale też usług świadczonych przez biznes.
Również komunikacja marketingowa od dłuższego czasu kieruje się personalizacją. To właśnie tzw. targetowanie behawioralne sprawia, że gdy buszujemy po sklepach internetowych, widzimy potem reklamy produktów podobnych do tych, które oglądaliśmy, a gdy surfujemy po mediach społecznościowych i serwisach video - pokazują nam się posty i filmy odpowiadające naszym zainteresowaniom.
Rewolucja w druku
Chyba nic tak nie wspiera idei personalizacji jak druk 3D. Technologia drukowania przestrzennego pozwala bowiem na opracowanie gotowych, unikalnych obiektów, przedmiotów czy części zamiennych na indywidualne, czasem bardzo skomplikowane, zamówienie odbiorcy.
Na potęgę korzystają z niej takie branże jak m.in. odzieżowa (unikalne obuwie, niepowtarzalna biżuteria), motoryzacyjna (turbosprężarki, łopatki do zmiany biegów) czy medyczna (protezy kończyn, zęby, części kości). Przykładami firm, które posiłkują się drukarkami 3D są Adidas, Ford, Opel, Aprecia Pharmaceuticals (Spritam), Emtel czy Oxford Performance Materials.
Drukowanie przestrzenne staje się też filarem działalności wielu obiecujących biznesów. Firma Make Eyeware projektuje i drukuje oprawki do okularów, tak aby idealnie leżały na twarzy osób z wadami wzroku. Hiszpański start-up Be More 3D zapewnia, że dzięki tworzącej obiekty z betonu drukarce 3D jest w stanie do 15 godzin postawić bungalow.
Natomiast Organovo, amerykańska firma biotechnologiczna, niedawno pochwaliła się światu, iż udało się jej wydrukować w technologii 3D... komórki wątroby. Prowadzony pod jej szyldem innowacyjny projekt badawczy zakłada drukowanie ludzkich komórek z myślą o zastosowaniu tych biowydruków do testów medycznych.
Co ciekawe, w tej konkurencji przyćmili ich Polacy, którzy dzięki technice 3D wydrukowali... bioniczną trzustkę wraz z naczyniami krwionośnymi. Dotąd nikt jeszcze nie wyprodukował narządu miąższowego z pełnym unaczynieniem. Ten imponujący sukces to zasługa zespołu naukowców pod kierunkiem dr hab. med. Michała Wszoły z Fundacji Badań i Rozwoju Nauki.
Drukiem 3D zainteresowany jest zwłaszcza duży przemysł z uwagi na skalę prowadzonej działalności – technologia 3D pozwala bowiem lepiej zweryfikować produkt przed wprowadzeniem go do masowej produkcji. Firmą, która od wielu lat eksperymentuje z drukiem trójwymiarowym jest Henkel – jeden z największych światowych producentów środków chemicznych do domowego i przemysłowego użytku.
Znany pod każdą szerokością geograficzną producent klejów i uszczelniaczy od kilku już lat współpracuje z topowymi na rynku drukarek graczami takimi jak HP i Carbon 3D. Jego wkład to m.in. urządzenia do mieszania i odmierzania materiału do druku (meter mix and dispense device, MMD), innowacyjne materiały do druku 3D stworzone na bazie żywic używanych w klejach marki Loctite oraz tworzywa dopasowane do platformy HP Multi Jet Fusion.
Technologia druku 3D najbardziej przemówiła do wyobraźni zwykłego Smitha czy Kowalskiego, gdy media nagłośniły futurystyczne projekty architektoniczne z jej użyciem. Duże zainteresowanie wzbudziło chociażby wybudowane w Amsterdamie mobilne centrum konferencyjne, którego fasadę wykonano właśnie z drukowanych w 3D materiałów.
Firma nawiązała też współpracę z holenderskim studiem projektowym DUS Architects, która jest inicjatorem 3-letniego projektu budowy nad amsterdamskim kanałem naturalnej wielkości domu z użyciem wielkogabarytowej drukarki 3D. W projekcie uczestniczy międzynarodowy zespół specjalistów z różnych branż, którzy opracowują i testują nowe rozwiązania. Opracowaniem specjalnego rodzaju tworzywa sztucznego, z którego powstaje obiekt, zajął się właśnie Henkel. Natomiast z amerykańskim start-upem Origin, twórcą otwartego ekosystemu produktów, pracuje nad rozwiązaniami dla sektora medycznego (m.in. ortezy palców, przyssawki), które zaprezentował na tegorocznych targach MDM West w Anaheim w Kalifornii.
Współpracując z firmami zajmującymi się drukiem 3D Henkel bazuje na dwóch filarach: swojej szerokiej wiedzy o materiałach i długim doświadczeniu w transformacji procesów produkcyjnych w wielu różnych branżach. A ponieważ wydrukowane w 3D obiekty wymagają doszlifowania, zapewnia wsparcie w ich późniejszej obróbce.
Produkty szyte na miarę
Poza drukiem 3D Henkel inwestuje też w inne technologie wpisujące się w coraz bardziej popularny trend personalizacji. W drugiej połowie 2018 roku we współpracy z platformą sprzedaży Tmall firma zaoferowała nową linię produktów Schwarzkopf My Specialist. Wymyślono ją po to, aby odpowiadać na zróżnicowane potrzeby osób w zakresie pielęgnacji włosów.
Cała koncepcja polega na mikroskopowym badaniu włosów i doborze produktów odpowiadających na ich unikalne potrzeby. W praktyce sprowadza się to do tego, że klient, który składa zamówienie przez Internet, otrzymuje kopertę, wkłada do niej próbkę swoich włosów i odsyła ją do laboratorium My Specialist. W ciągu dwóch tygodni otrzymuje spersonalizowane kosmetyki do pielęgnacji włosów, których skład jest unikalny, skomponowany na podstawie analizy przeprowadzonej przez naukowców.
Na razie usługa Schwarzkopf My Specialist świadczona jest tylko w Chinach, jednak pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy zostanie wprowadzona na inne rynki, w tym także europejski. W końcu klient pod każdą szerokością geograficzną chce się czasem poczuć wyjątkowo i mieć wrażenie, że faktycznie to marka jest dla niego, a nie na odwrót.
Jak widać, personalizacja wkracza w różne obszary naszego codziennego życia, a przy tym jest jak rozpędzony pociąg, którego nie da się już zatrzymać. Wydaje się, że mało kto będzie przeciwko niej protestował. Koniec końców chyba każdy z nas z różnych względów pragnie posiadać coś, co będzie jedyne w swoim rodzaju.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Henkel Polska.