Krzysztof Piątek, napastnik reprezentacji w piłce nożnej, podpisał kontrakt z AC Milan. Klub wykupił go z Genoi za ok. 35 milionów euro. W ten sposób 23-latek pobił rekord transferowy należący wcześniej do Arkadiusza Milika.
Piątek urodził się w Dzierżoniowie. W Polsce grał w Zagłębiu Lubin i Cracovii. W zeszłym roku za 4 miliony euro kupiła go Genoa. Okazał się świetną inwestycją. Nie dość, że strzelił dla klubu 13 bramek, dzięki czemu jest w tej chwili w czołówce strzelców Serie A, to jego wartość wzrosła kilkukrotnie. Krzysztof Piątek został właśnie kupiony przez słynny AC Milan za ok. 35 milionów euro.
Do tej pory najdroższym polskim "straniero" był Arkadiusz Milik, wykupiony przez SSC Napoli z Ajaksu Amsterdam za 32 miliony euro. Na kolejnych miejscach są Grzegorz Krychowiak, który przeszedł z Sevilli do Paris Saint-Germain za 27,5 miliona euro, Piotr Zieliński (z Udinese Calcio do SSC Napoli za 14 milionów euro i Wojciech Szczęsny (z Arsenalu do Juventusu za 12,2 miliona euro).
Granicę 10 milionów euro przebił jeszcze Kamil Glik, który zwany był „bykiem z Torino”. Z tego klubu przeszedł do AS Monaco za 11 mln euro. Kolejnymi Polakami na liście najdroższych transferów są Łukasz Skorupski i Kamil Grosicki (9 mln euro), Łukasz Fabiański (8 mln euro) i Jerzy Dudek (7,4 mln euro).
A co z Lewym?
Co ciekawe, wspomniany transfer Jerzego Dudka to nie przejście do Realu Madryt, ale z Feyenoordu Rotterdam do FC Liverpool. Nasz bramkarz dopiero potem trafił do Hiszpanii na zasadzie wolnego transferu.
Dlaczego w zestawieniu nie ma Roberta Lewandowskiego? To proste. Pierwszy transfer Lewego odbył się w lipcu 2006 roku. Wtedy Legia II sprzedała go do trzecioligowego Znicza Pruszków za oszałamiającą sumę 5 tysięcy złotych. Najwięcej zapłaciła za niego niemiecka Borussia, która wykupiła go z Lecha Poznań za 4,5 mln euro. A do Bayernu Monachium przeszedł, gdy skończyła mu się umowa z klubem z Dortmundu.
W zeszłym roku głośno było o ewentualnym przejściu Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt. Pojawiały się nawet plotki o sumie przekraczającej 80 mln euro, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.