Kopalnia kryptowalut miała być pewną inwestycją, na rozruch której pożyczyli miliony. Łącznie 21 milionów. W tej chwili mają problem z odzyskaniem wpłaconych pieniędzy, a jeden z nich twierdzi, że udało mu się zobaczyć tylko 100 złotych zysku.
Historię Pracowni Nowych Technologii opisuje portal money.pl. Jeden z inwestorów miał włożyć do spółki 200 tysięcy złotych w formie pożyczki. Miał dostać pieniądze z powrotem wraz z częścią zysków.
Jak opowiada udało mu się odzyskać jedynie 31 tysięcy złotych. Samego zysku widział zaś jedynie około stu złotych. Jest on jedną z blisko 230 osób, które zainwestowały w pracownię.
Miała ona generować kryptowaluty korzystając z wielu komputerów, zasilanych energią odnawialną. Początkowo na jej rozruch chciano zebrać 10 milionów, ostatecznie udało się ponad dwa razy tyle. Gwarancją zwrotu pożyczki miały być weksle. Kopalnia miała na siebie zarobić bez problemów, dzięki rosnącym cenom kryptowalut.
Ostatni rok był kiepski dla kryptowalut
Jednak jak się okazuje inwestorzy nie są w tej chwili w stanie nawet odzyskać pieniędzy. Firma oddała do dziś, jak wynika z ich relacji, niecałe 2,65 mln zł. Ich zdaniem,nawet urządzenia do pozyskiwania kryptowalut zostały zakupione przez podstawionego pośrednika, dzięki temu zarządzający spółką mogli zebrać część pieniędzy.
Jak twierdzi Szczepan Bentyn, szefujący spółce w rozmowie z money.pl, ostatni rok był szczególnie trudny dla Pracowni. Szczególnie w biznes uderzyły spadające ceny kryptowalut, czy problemy z wzrostem cen do praw emisji CO2. Portal WysokieNapiecie.pl pisze, że jeszcze w styczniu kosztowały po 7 euro za sztukę, dziś jest to dwa razy więcej (ponad 15 euro).