
Reklama.
Od kilku dni obowiązuje rozporządzenie likwidujące możliwość sprzedawania tzw. "kopciuchów" reklamowanych często jako "kotły na biomasę niedrzewną" i "urządzenia wyłącznie do ogrzewania wody użytkowej".
W praktyce to piece nie spełniające norm emisji spalin i w znacznej mierze odpowiadające za powstawanie groźnego smogu.
Trzeba przyznać, że władze dość ochoczo przystąpiły do działania. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii apeluje, by każda osoba, która zobaczy ogłoszenie o sprzedaży "kopciuchów", informowała o tym urzędników. Obiecują, że zajmą się tematem – prześlą zgłoszenia do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Oczywiście można też od razu powiadamiać UOKiK i Inspekcję Handlową. Problem w tym, że nic to nie da.
Nie ma komu sprawdzić
Okazuje się, że obie instytucje nie mają żadnych podstaw prawnych do kontrolowania sprzedawców "kopciuchów", bo ktoś zapomniał o znowelizowaniu przepisów dotyczących ich pracy.
Okazuje się, że obie instytucje nie mają żadnych podstaw prawnych do kontrolowania sprzedawców "kopciuchów", bo ktoś zapomniał o znowelizowaniu przepisów dotyczących ich pracy.
Przepis jest więc martwy, podobnie jak prawo zakazujące sprzedaży kopciuchów, uchwalone półtora roku temu.
Poważniejszym ciosem dla sprzedawców może być eliminowanie kopciuchów z internetowych platform handlowych. Allegro zobowiązało się do kasowania ogłoszeń o sprzedaży tego typu pieców.