Ministerstwo Sprawiedliwości pod wodzą Zbigniewa Ziobry tak ochoczo wzięło się do pracy nad kodeksem karnym, że z rozpędu unieważniło przepis dotyczący kar za cofanie liczników, uprzywilejowało przestępców gospodarczych względem innych złodziei i zalegalizowało pedofilię. Brzmi to jak ponury żart, ale niestety jest prawdą. Ustawa przeszła już przez Sejm, teraz może ją zatrzymać lub zmienić Senat.
Wprowadzona w ekspresowym tempie nowelizacja kodeksu karnego okazuje się ponurym bublem. W opublikowanej właśnie opinii zmiażdżyli ją prawnicy z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. Zwrócili uwagę na kilka kluczowych kwestii.
Ustawa została uchwalona, by podwyższyć kary dla pedofilów, przestępców gospodarczych, a także osób cofających liczniki w samochodach. Tymczasem – przez liczne błędy – zalegalizowała niektóre z tych działań. Jak to możliwe?
Zacznijmy od cofania liczników w samochodach. Prawnicy Ziobry nie zauważyli, że istnieje w kodeksie artykuł 306a i zastąpili go innym. W starym było napisane, że cofanie liczników to przestępstwo zagrożone konkretnymi karami (do 5 lat za kratami). W nowym opisano rodzaje kar za niektóre przestępstwa. W efekcie w kodeksie karnym nie ma już słowa o karaniu za cofanie licznika. Można to robić bezkarnie, aż do momentu, gdy uchwalona zostanie kolejna nowelizacja kodeksu karnego. Nie wiadomo kiedy mogłoby się to stać.
– Analiza omawianego aspektu nowelizacji potwierdza, iż przyspieszony tryb pracy nad projektem ustawy w Sejmie przełożył się bezpośrednio na nieakceptowalne i prawdopodobnie nieuświadamiane sobie przez uczestników procesu legislacyjnego konsekwencje normatywne. Regulaminowy, wydłużony czas pracy nad przedłożeniem o randze kodeksowej pozwoliłby wyeliminować wskazane błędy na etapie prac legislacyjnych – piszą krakowscy prawnicy.
Poseł Krzysztof Brejza nazwał wręcz wprowadzone zmiany "pierwszą w historii taką demolką kodeksu karnego".
To nie wszystko, błędów jest więcej
Niestety tempo i niechlujność prac nad nowelizacją sprawiły, iż uchwalona ustawa znosi karalność czynu polegającego na doprowadzeniu małoletniego do lat 15 do obcowania płciowego, a na dodatek ogranicza możliwość stosowania środków zabezpieczających wobec sprawców przestępstw seksualnych przeciwko małoletnim.
Ponadto ustawa zawiera regulacje uprzywilejowujące sprawców przestępstw gospodarczych popełnianych na szeroką skalę, którym grożą niższe grzywny niż sprawcom pospolitych przestępstw przeciwko mieniu.
Krakowscy prawnicy udostępnili swoje wnioski w sieci – ich opinia znajduje się pod tym adresem. I nie jest miłą lekturą, bo takie nagromadzenie błędów, legalizujących ciężkie przestępstwa po prostu nie miało prawa (zdaniem sędziów) się zdarzyć.
Aktualizacja
23 maja resort sprawiedliwości opublikował oświadczenie na temat zmian w kodeksie. – Nie jest prawdą, że przyjęta przez Sejm reforma Kodeksu karnego znosi karalność przestępstwa „przekręcania” liczników samochodowych, wprowadzoną na mocy wcześniej uchwalonej specjalnej ustawy. Ustawa ta wejdzie w życie 25 maja 2019 r. i nic w tym zakresie się nie zmieniło. W projekcie reformy Kodeksu karnego znalazła się jedynie drobna omyłka pisarska. Wymaga ona minimalnej korekty, co ma obecnie miejsce w Senacie. To zmiana wyłącznie o charakterze technicznym! – tłumaczy się resort.
– Ministerstwo Sprawiedliwości pod obecnym kierownictwem przygotowało zmiany w prawie, które mają ukrócić oszukańczy proceder „przekręcania” liczników w używanych autach. Samochodowi kanciarze, a także ich pomocnicy, są dziś praktycznie bezkarni. Ofiarą oszustów padają nieświadomi nabywcy, którzy na zakup wymarzonego pojazdu wydają często ostatnie oszczędności – dodają autorzy oświadczenia.