Na południu Polski trwa walka z wielką wodą. Choć główna fala powodziowa powoli opada, to wiele osób będzie potrzebować pomocy firmy ubezpieczeniowej. A te starają się ułatwić procedury dla osób poszkodowanych.
Szybkie ścieżki likwidacji szkód, wypłaty zaliczek, likwidatorzy w miejscach dotkniętych powodzią – tak firmy ubezpieczeniowe starają się uprościć proces uzyskiwania odszkodowań po powodzi - pisze dziennik "Rzeczpospolita".
A liczba osób, które zgłaszają się po odszkodowania rośnie. Rzecznik prasowy Warty w rozmowie z dziennikiem szacuje, że rezerwy na wypłatę odszkodowań sięgnąć mogą 12 milionów złotych. Zdaniem przedstawiciela firmy Generalli, szkody mają głównie charakter podtopień, np. w podpiwniczeniach budynków.
Niektórzy ubezpieczyciele zapowiadają, że osoby poszkodowane będą mogły otrzymać zaliczkę na pokrycie pierwszych szkód. Chwalą się oni ponadto, że są oni w stanie wypłacić odszkodowanie nawet dzień po złożeniu wniosku.
Problem w tym, że nie wszyscy mogli się ubezpieczyć. Część towarzystw decyduje się bowiem nie podpisywać umowy z osobami, które mieszkają na terenie zalewowym. Dlatego warto zweryfikować oferty - nie wszyscy ubezpieczyciele mają takie obostrzenia w regulaminie.
Nie wszyscy ubezpieczeni będą mogli jednak otrzymać odszkodowanie. Część ubezpieczycieli bowiem zastrzega sobie okres karencji, gdzie niemożliwe jest uzyskanie odszkodowania pomimo wystąpienia szkody.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał szereg komunikatów dla południowej części naszego kraju. Niewiele lepiej jest w środkowej części województwa śląskiego, na północy Małopolski i południu Podkarpacia. Tam obowiązuje drugi stopień zagrożenia i należy spodziewać się deszczu i burz.