Utrzymanie domu nie musi być drogie. Na co zwrócić uwagę budując dom energooszczędny?
Marcin Długosz
17 czerwca 2019, 08:49·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 17 czerwca 2019, 08:49
Energooszczędność to słowo-klucz, które przez wszystkie możliwe przypadki uwielbiają odmieniać profesjonaliści, zaangażowani w proces budowy domu. Z czym jednak wiąże się ono faktycznie dla nas, osób mających czerpać bezpośrednie korzyści z tej, często nie do końca zrozumiałej, „energooszczędności"?
Reklama.
Opisując „idealny dom”, większość z nas użyłaby pewnie określeń typu: ciepły, przytulny, tani w utrzymaniu, otwarty, jasny, emanujący dobrą energią. To, z czego nie zdajemy sobie często sprawy to fakt, że cechy te pokrywają się niemal dokładnie z charakterystykami domu energooszczędnego. Z tą różnicą, że uzyskanie efektu „ocieplenia” w kontekście technicznym, nie metaforycznym, wymaga nieco więcej wysiłku niż powieszenie zasłonek w modnym kolorze i ustawienie świecznika na stole.
Energia cieplna, energia życiowa
Redukcja strat energii cieplnej to kwestia, którą najlepiej zainteresować się na etapie projektowania budynku i już wtedy stworzyć koncepcję dostosowaną do zasobności naszego portfela. Inwestycja w energooszczędność przekłada się nie tylko na obniżenie rachunków za ogrzewanie, ale wiąże się też z szeregiem korzyści pozafinansowych.
Dom posiadający zarówno dobrze zaprojektowane i szczelne „przegrody zewnętrzne i wewnętrzne”, co w budowlanej nomenklaturze oznacza okna, drzwi, ściany i podłogi, jak i skuteczne systemy wentylacyjne, to dom, w którym żyje się zdrowiej.
Odpowiednia cyrkulacja powietrza w przestrzeniach mieszkalnych ma bowiem niebagatelny wpływ na nasze samopoczucie. Zbyt suche powietrze sprzyja infekcjom i nasilaniu objawów alergicznych, takich jak chociażby kaszel. Z kolei przesadny poziom wilgoci może prowadzić do rozprzestrzeniania się toksycznych grzybów i pleśni.
Co można więc zrobić, aby nasz dom stał się ciepły, przyjazny i jak najbardziej opłacalny w eksploatacji? Przede wszystkim zaplanować.
Energooszczędny projekt
Im bardziej szczegółowo na etapie projektu dostosujemy dom do realnych potrzeb naszej rodziny, tym lepszy efekt końcowy osiągniemy. Pierwszą kwestią, którą powinien wziąć pod uwagę przyszły mieszkaniec energooszczędnego domu, jest działka. Miejsce, które wybierzemy pod budowę, powinno być możliwie jak najbardziej nasłonecznione.
Umiejscowienie domu w cieniu wysokich drzew, owszem, przez kilka letnich miesięcy zapewni nam przyjemny chłód, jednak przez przeważającą chłodniejszą część roku będzie generować zwiększone koszty. Jeśli rzeczywiście zależy nam na ograniczeniu nakładów na ogrzewanie, poszukajmy działki zlokalizowanej na otwartej przestrzeni.
Drugą istotną kwestią jest jej położenie w odniesieniu do kierunków świata. Wjazd na posesje najlepiej zaplanować od strony północnej, natomiast większe przeszklenia – od południa. Strona południowa jest z zasady najbardziej nasłoneczniona, więc to właśnie na nią powinno wychodzić możliwie jak najwięcej okien i balkonów. Na południu posesji powinny również znaleźć się inne większe przeszklenia, które być może uwzględnia nasz projekt, typu ogrody zimowe, przybudówki lub tarasy.
Jeśli zaś chodzi o najbardziej efektywny pod kątem energooszczędności model domu, to sprawdza się zasada im prościej, tym lepiej. Im prostsza bryła o zwartym kształcie, z niewielką liczbą załamań czy narożników, tym lepsza efektywność cieplna. Taki dom zdecydowanie łatwiej ogrzać niż ten zbudowany na bazie awangardowego projektu.
Nie bez znaczenia jest również liczba kondygnacji. Domem energooszczędnym na pewno nie będzie parterówka. W przypadku budynku jednokondygnacyjnego nie mamy „bufora” oddzielającego dach od powierzchni użytkowej. Mając na uwadze, że to właśnie dach jest częścią budowli, przez którą „ucieka” najwięcej ciepła, opcją najbardziej energooszczędną jest oddzielenie go poddaszem i dodatkową kondygnacją.
Ograniczenie strat ciepła
Dla ograniczenia strat ciepła kluczowe znaczenie ma również szczelność okien i drzwi. Parametrem, na który należy zwrócić szczególną uwagę, jest współczynnik przenikania ciepła (U), który na przykład producenci okien i drzwi podają w charakterystyce produktu, bez rozdzielenia na szyby i profil okienny. Warto kupować okna ze współczynnikiem na poziomie min. U(max.) = 1,1 [W/ (m2 * K)], co umożliwi nam zatrzymanie większej ilości energii cieplnej wewnątrz budynku. Jest o tyle istotne, że przez okna, w zależności od ich jakości i zastosowanych w nich rozwiązań wentylacyjnych, może uwalniać się nawet do 40 proc. ciepła.
Nie bez znaczenia pozostaje też odpowiedni współczynnik przenikania ciepła dla ścian. Od 01.01.2017r, wg. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie z dn. 12 kwietnia 2002 z późniejszymi zmianami, ten współczynnik przenikania ciepła UC (max.), powinien wynosić dla ścian nie więcej niż 0,23 [W/ (m2·K)].
Budynek „oddycha” całą swoją powierzchnią i podobnie jak żywy organizm, bez odpowiedniej izolacji będzie marzł lub się przegrzewał. Dlatego tak ważne jest również zabezpieczenia ścian przed niepotrzebnymi stratami ciepła. By móc to zrobić, warto najpierw zastanowić się, w których miejscach nasza elewacja będzie najbardziej narażona na działanie negatywnych czynników, takich jak chociażby gromadzenie się wilgoci, które prowadzi do rozwoju grzybów, alg lub pleśni.
— Choć elewacja jest tym elementem budynku, na który zwracamy uwagę w pierwszej kolejności, to często na etapie projektu pozbawiona jest naszej uwagi, przez co w efekcie końcowym może nie spełniać swojej funkcji i stać się inwestycją nieekonomiczną. W wyniku rzetelnej analizy ważne jest dobranie odpowiedniego systemu izolacji termicznej, czyli tzw. ETICS – podkreśla Karol Bednarczyk, Kierownik Globalnego Działu Technicznego ETICS, Henkel Polska.
Energooszczędna izolacja – warstwa wewnętrzna systemu ociepleniowego
Klasyczny system ociepleniowy ETICS składa się z kilku elementów. Najważniejszym z nich są oczywiście płyty termoizolacyjne. W zależności od ich rodzaju należy dobrać odpowiedni klej, łączniki mechaniczne, które utrzymają płyty w odpowiedniej pozycji, a także siatkę z włókna szklanego wraz z zaprawą klejąco-szpachlową (tzw. warstwą zbrojoną systemu) oraz wierzchnią wyprawę tynkarską wraz z odpowiednią farbą.
Stopień, w jakim nasz dom będzie wypełniał założenia energooszczędności, zależy w dużej mierze od rodzaju izolacji, na jaką się zdecydujemy.
— Choć na rynku mamy coraz więcej materiałów o różnych parametrach, które pozwalają zwiększyć energooszczędność budynków, to w ofertach firm nadal króluje styropian z wielu powodów. Z pewnością jest to materiał tańszy niż wiele innych alternatyw, cechuje się również możliwością szerokiego zastosowania, a także co warto podkreślić trwałością, która na przestrzeni ostatnich lat znacząco się polepszyła. Dla przykładu styropian w latach 80-tych był tak nietrwały, że z czasem potrafił się nawet utleniać. Obecnie nie ma takiego ryzyka ze względu na ulepszenie samego materiału, stosowanie dodatków, jak i zmianę samej techniki jego produkcji — dodaje Bednarczyk.
Wybierając styropian, czy też jakikolwiek inny system oparty na płytach izolacyjnych, należy zwrócić uwagę na współczynnik lambda, czyli współczynnik przewodności cieplnej, który im niższy tym lepszy dla zapewnienia lepszej izolacyjności.
— Dla przykładu jeszcze kilka lat temu styropian cechował dość wysoki współczynnik lambda, bo aż 0,04−0,044. Obecnie został on zminimalizowany do 0,032-0,036. Dzięki temu nowoczesny styropian nie dość, że jeszcze lepiej zatrzymuje w budynku nagromadzone ciepło, to również można go przez to zużyć mniej, niż miało to miejsce przy styropianach z większym współczynnikiem lambda – wyjaśnia Bednarczyk.
Innym materiałem wykorzystywanym do ocieplania budynków, jest wełna mineralna, która choć jest materiałem bardziej paroprzepuszczalnym niż styropian, to jest lżejsza. Ma to ogromne znaczenie dla zastosowania tego typu izolacji w miejscach, gdzie zależy nam na lżejszej konstrukcji i odciążeniu budynku i ścian. - Choć na to, jaki rodzaj izolacji zastosujemy, wpływ ma wiele czynników, to jednak w pierwszej kolejności definiują nam to przepisy np. przeciwpożarowe — zauważa ekspert Henkel Polska.
Styropian i wełna mineralna to nie jedyne dostępne materiały wykorzystywane w ocieplaniu budynków. Alternatywą, w niektórych przypadkach, nawet być może znacznie bardziej efektywną pod kątem izolacyjności, są materiały oparte na tworzywach poliuretanowych i fenolowych. Stosując tego typu rozwiązania można obniżyć współczynnik lambda [λ] do wartości, która dla wełny czy styropianu jest nieosiągalna, czyli 0,02-0,024.
Tego typu izolacje stosowane są tam, gdzie zależy nam na oszczędzeniu powierzchni użytkowej. Zamiast styropianu o grubości 15 cm, możemy użyć zamiennie ok. 8 cm pianki poliuretanowej lub fenolowej. Budując dom jesteśmy ograniczeni wymiarami działki, na której się on znajduje. Przepisy prawa budowlanego ściśle określają wymaganą minimalną odległość granic budynku, jego ścian od granic działki.
Używając efektywniejszych izolacji, które zajmują mniej miejsca i powodują, że zmniejsza się całkowita grubość ściany, możemy zyskać więcej powierzchni użytkowej. Dlatego też tego typu izolacje chętnie i często stosowane są przez deweloperów, którzy skrupulatnie liczą metry kwadratowe. Rozwiązanie sprawdza się również tam, gdzie jest ciasno, czyli np. w starych budynkach, gdzie chcemy uszczelnić ościeżnice okienne, loggie, balkony, jak również często w budynkach objętych nadzorem konserwatorskim.
Obecnie na rynku dostępne są również systemy wykonane z materiałów ekologicznych. Zwolennicy zielonych technologii mogą wybierać z gamy płyt wykonanych z celulozy lub korka, innym materiałem może być mech lub liście, czy też ściółka. Są to rozwiązania raczej niszowe, wpisujące się w obecny trend eco-friendly, za które trzeba jednak niemało zapłacić. Są one złożone z prostych materiałów, które kiedyś służyły do ocieplania domów naszym przodkom, z tym że obecnie dostępne są w bardziej usystematyzowanej i designerskiej formule.
Tynki – warstwa zewnętrzna systemu ociepleniowego
Dla ochrony i trwałości całego systemu ociepleniowego istotne znaczenie ma jego warstwa zewnętrzna, na którą w zależności od wybranego systemu ociepleniowego składa się tynk, tynk w połączeniu z farbą lub innego rodzaju okładziny elewacyjne. Skupiając się w tym momencie na tynku, by mógł on spełniać swoją funkcję, powinien być dobierany w zależności od usytuowania budynku i charakteru szkodliwych czynników, na które w związku z tym jest narażony.
Jeśli budynek umiejscowiony jest na obszarze obciążonym wilgocią i deszczem, wówczas na jego elewacji stosuje się tynki silikatowe lub mineralne, które mając naturalne pH, chronią elewację i utrudniają rozwój mikroorganizmów kwaśnolubnych np. grzybów rozkładu pleśniowego czy alg. Jeśli zaś dom usytuowany jest na obszarze silnie nasłonecznionym, wówczas polecane są tynki elastomerowe, które są bardziej elastyczne i odporne na odkształcenia, powstające na skutek działania ciepła.
Na pytanie, czym należy się kierować wybierając system ocieplenia domu, ekspert firmy Henkel odpowiada:
— Każdy system powinien być dobierany indywidualnie, zgodnie z przepisami, z uwzględnieniem czynników zewnętrznych oddziałujących na budynek, a także kwestii finansowych oraz naszych preferencji estetycznych. Obecne rozwiązania pozwalają nie tylko ocieplić, ale również upiększyć elewację poprzez dobór odpowiednich kształtów i elementów dekoracyjnych. Na przykład nasze tynki z powodzeniem mogą imitować kamień czy drewno. W ofercie firmy Henkel jest łącznie 14 różnych systemów ociepleniowych. Ponadto możemy również elastycznie mieszać ze sobą różne rozwiązania, więc mamy dość bogatą ofertę, którą możemy indywidualnie dostosowywać do potrzeb inwestorów. To sprawia, że systemy naszej marki Ceresit Ceretherm Popular, znane na rynku polskim od prawie 20 lat jako w pełni przebadane i certyfikowane systemy ociepleń, cieszą się wciąż niezwykle dużym zaufaniem wśród naszych klientów – podkreśla Bednarczyk.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Henkel Polska.