Wkrótce minie pierwszy miesiąc pracy nowych eurodeputowanych. Wśród nich jest oczywiście Beata Szydło, która najpierw pobiła rekord poparcia w Polsce, ale potem zaliczyła dwie spektakularne porażki. Rychło powinna jednak dostać pierwszą pensję w euro. Jej wysokość robi wrażenie.
– Odrzucenie kandydatury Beaty Szydło na szefową unijnej komisji ds. zatrudnienia to złamanie zawartych porozumień; b. premier zapłaciła za to, że jest przedstawicielką katolickiego kraju i uznaje chrześcijańskie wartości – ocenił Jarosław Kaczyński w rozmowie z PAP.
– Jestem być może jedną z niewielu osób na tej sali, dla której wartości, te prawdziwe wartości europejskie, które tworzą naszą wspólnotę i z których nasza wspólnota wyrosła, są bardzo ważne. Zawsze w swojej pracy, czy to będąc premierem RP, czy pełniąc funkcję w lokalnych władzach w mojej gminie, czy będąc posłem na Sejm RP, czy też będąc tu w PE, kiedy miałam zaszczyt reprezentować w debacie mój kraj, Polskę, zawsze na sercu leżały mi te wartości – oceniła była premier.
Wychodzi więc na to, że za swój pierwszy miesiąc w Brukseli była premier Szydło zarobi… 64 tys. złotych. Premier Morawiecki w tym czasie zarobi niecałe 15 tys. złotych (wynagrodzenie zasadnicze i dodatek funkcyjny), a Jarosław Kaczyński ok. 18 tys. złotych (dieta parlamentarna, uposażenie poselskie i
emerytura). Oznacza to, że Beata Szydło za miesiąc pracy jako europosłanka dostaje niemal tyle, co prezes PiS i premier RP łącznie za dwa miesiące pracy – podsumowuje Superbiz.