Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” twierdzi, że wszyscy ministrowie i wiceministrowie oddali swoje nagrody na cele charytatywne. Niestety, nie jest w stanie powiedzieć, na jakie.
Nagrody widmo
Jak podaje Agnieszka Kublik w środowej „Gazecie Wyborczej”, spośród 22 członków rządu PiS, którzy mieli przekazać na organizacje charytatywne premie otrzymane w latach 2016-17, tylko 12 przelało pieniądze na konto Caritas. Co z pozostałymi ministrami? Według słów Dworczyka, politycy przekazali nagrody również na inne organizacje. Nie wiadomo tylko, jakie.
Szef kancelarii premiera zapewnia, że otrzymał „potwierdzenia tych wpłat”, za wyjątkiem ministra Dawida Jackiewicza. Nie wie tylko, na jakie konkretnie organizacje pieniądze poszły, choć jeszcze w maju 2018 r. zapewniał, że wszystkie osoby, pracujące w rządzie Mateusza Morawieckiego, nagrody przekazały Caritasowi.
Caritas ujawnia
Informację na temat liczby polityków PiS, którzy oddali nagrody, otrzymane od ówczesnej premier Beaty Szydło, opublikował wczoraj Caritas Polska. Okazało się, że spośród 22 przedstawicieli partii bajecznie wysokie premie na organizację charytatywną przekazała zaledwie garstka polityków.
Solidną premię, bo ponad 30 tys. zł, przyznała sama sobie Beata Szydło. Na tę kwotę złożyła się 16,5 tys. zł z tytułu nagrody jubileuszowej za 25 lat pracy w charakterze urzędnika państwowego, pozostałe 15 tys. zł to nagroda indywidualna. Wraz z ówczesnym wynagrodzeniem Prezesa Rady Ministrów, łącznie Szydło zarobiła 230,4 tys. zł (miesięcznie 19,2 tys. zł).
Krzysztof Brejza, który przyczynił się do ujawnienia astronomicznych kwot dla wybranych posłów, zwrócił uwagę, że pieniądze, które wpłynęły do Caritasu, stanowią jedynie 10 proc. wszystkich "nagród". "Nikt nie zwrócił bezprawnie przyznanych drugich pensji do budżetu" – zauważył.