Aby pochwalić się przed wyborami budżetem bez deficytu, PiS nie cofnie się przed niczym. W projekcie budżetowym zabrakło jednego z flagowych projektów ekipy rządzącej: trzynastej emerytury.
Jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna", w projekcie budżetu na 2020 r. próżno szukać jakiejkolwiek informacji o 13. emeryturze.
Jest to o tyle dziwne, że jeszcze kilka dni temu wypłacanie tego świadczenia w kolejnych latach miało być pewniakiem.
- Chcemy uregulować ustawowo kwestię "Emerytury plus". Tak, aby seniorzy co roku dostawali "trzynastkę" - zapowiadał premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "Super Expressu".
Dlaczego więc budżet nie przewiduje środków na to świadczenie? Chodzi o prawdopodobnie o jego duże koszty - według szacunków mowa tutaj o 10 mld zł. I budżetu nie udałoby się już domknąć bez deficytu.
- Premier Morawiecki i inni czołowi politycy PiS obiecują jednak, że wprowadzą rozwiązanie, jeśli partia wygra wybory. Jest to więc rodzaj politycznego kontraktu - oceniają dziennikarze "DGP".
"Fikcyjny budżet" na 2020 rok
Przy okazji kampanii wyborczej Mateusz Morawiecki pokazał projekt ustawy budżetowej na 2020 rok – ma być pierwszym od 30 lat bez deficytu budżetowego. Za to z rosnącymi przychodami z podatków.
Emerytura dla każdego
Emerytów przybywa, a emerytury maleją – to efekt obniżenia wieku emerytalnego. W sumie emerytów mamy 5,7 mln, z czego łącznie aż 227 tys. otrzymuje emeryturę niższą niż minimalna. Zaś obecni 40-latkowie dostaną zaledwie 38 proc. obecnych zarobków.
Jednym z pomysłów PiS na walkę z tym problemem jest wprowadzenie tzw. emerytur obywatelskich – prawdopodobnie opartych na dzisiejszym świadczeniu minimalnym. Obecnie jego wysokość oscyluje wokół 1100 zł brutto, co daje ok. 900 zł na rękę.