
Reklama.
Google pokazało światu swoje nowe flagowce – smartfony Pixel 4 i 4 XL. Co ciekawe, kosztują tyle samo, co poprzednie modele. To pozytywna wiadomość dla potencjalnych nabywców. Gorsza jest taka, że i tak kosztują od 800 do 1000 dolarów, czyli mieszczą się w przedziale 3120 – 3900 złotych. No i ciągle nie ma polskiej dystrybucji, więc chętni z Polski muszą kupować te telefony za granicą.
Parametry Pikseli są niezłe. Wszystkie mają 8-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 855 z GPU Adreno 640, koprocesor Pixel Neural Core, 6 GB pamięci operacyjnej RAM typu LPDDR4x i 64 lub 128 GB pamięci wewnętrznej.
Jedyne różnice to wielkość, ekran i bateria. Model 4 ma 5,7-calowy ekran OLED (Smooth Display 90 Hz o rozdzielczości Full HD+ z HDR) i baterię o pojemności 2800 mAh. Większy XL ma 6,3-calowy ekran i baterię o pojemności 3700 mAh. O ile wyświetlacze są najwyższej jakości, o tyle baterie są dość skromne.
Całkiem ładny Pixel
Google postawiło na minimalistyczne wzornictwo ze zredukowanymi ramkami i zaokrąglonymi krawędziami. Podobnie jak w nowym iPhonie tylne aparaty znajdują się w środku lekko wystającej "tacki", ale są o wiele dyskretniejsze.
Google postawiło na minimalistyczne wzornictwo ze zredukowanymi ramkami i zaokrąglonymi krawędziami. Podobnie jak w nowym iPhonie tylne aparaty znajdują się w środku lekko wystającej "tacki", ale są o wiele dyskretniejsze.
Nową funkcją Pixela 4 jest układ Motion Sense, który wykrywa czy aktualnie przypadkiem nie sięgamy po telefon. Bo jeśli tak, to z wyprzedzeniem rozjaśni ekran i włączy funkcję odblokowywania twarzą. Pixel 4 nie ma czytnika linii papilarnych, Google zapewnia, że logowanie twarzą ma być skuteczne i szybkie. Gestami będzie też można wyłączać budzik albo regulować głośność muzyki.
Koprocesor pomaga smartfonowi w pracy, uniezależniając go nieco od usług sieciowych. Pozwala na przykład na transkrypcję mowy na żywo, bez konieczności łączenia się z serwerami Google.
Pixel - aparaty
Dużą wagę przyłożono do zdjęć. Tu jest jednak pewien zgrzyt. Google uznało, że nie będzie się ścigać na coraz bardziej zaawansowane technologie hardware’owe i po prostu poprawi wszystko za pomocą algorytmów. Robi więc przeciętne zdjęcia, ale umie je szybko obrabiać.
Dużą wagę przyłożono do zdjęć. Tu jest jednak pewien zgrzyt. Google uznało, że nie będzie się ścigać na coraz bardziej zaawansowane technologie hardware’owe i po prostu poprawi wszystko za pomocą algorytmów. Robi więc przeciętne zdjęcia, ale umie je szybko obrabiać.
Tryb Night Sight pomoże przy fotografii w słabym świetle, podbijając jasność. Funkcja Live HDR+ pozwoli podejrzeć w czasie rzeczywistym, jak będzie wyglądało nasze przetworzone zdjęcie.