Zapowiedź drastycznego zwiększenia pensji minimalnej w ciągu najbliższych kilku lat wprawiła w popłoch zarówno ekonomistów, jak i przedsiębiorców. Niecodzienne rozwiązanie tego problemu zaproponował teraz Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Chce on, żeby w biedniejszych województwach podwyżka płacy minimalnej była... mniejsza.
– Najniższa pensja od stycznia wyniesie ok. 1800 zł na rękę. Za takie pieniądze w Warszawie trudno znaleźć pracownika. Z kolei w mniejszych miastach pensja minimalna mogłaby być niższa – mówi rzecznik MŚP Adam Abramowicz w rozmowie z "Faktem".
Wysokość "regionalnej" pensji minimalnej miałaby być ustalana w oparciu o dane GUS. Jak argumentuje Abramowicz, pensja w biedniejszych regionach mogłaby być niższa gdyż niższe są tam koszty życia. I tak, choć w przyszłym roku "ogólnopolska" pensja minimalna miałaby wynosić 2,6 tys. zł, to w woj. podlaskim jej wysokość wyniosłaby tylko 2,4 tys. zł.
Drastyczna podwyżka płacy minimalnej
W perspektywie do 2023 r. PiS chce podnieść pensję minimalną do 4 tys. zł. Jednak jej skokowa podwyżka to pomysł, przed którego skutkami ostrzegali nawet rządowi eksperci.
Analitycy z resortu finansów zwracali uwagę, że planowana zmiana polityki płacy minimalnej „stanowi eksperyment, którego skutki trudno dokładnie oszacować”. Znaczący wzrost cen, duży problem ze znalezieniem pracy dla osób o niskich kwalifikacjach, zwiększone przepływy do samozatrudnienia — to zaledwie część alarmujących skutków sztandarowej obietnicy PiS, przed którymi ostrzegali.