Tych biznesmenów łączy coś niecodziennego. Wśród miliarderów jest człowiek z Polski
Jeden zarządza dużą polską grupą kapitałową, drugi jest współzałożycielem Nike, a trzeci jest właścicielem drużyny NBA. Każdy z nich zdecydował się na nietypowy krok – napisali książki, w których podzielili się wiedzą.
Jak zauważa portal Money.pl, Leszka Czarneckiego, Phila Knighta i Mark Cubana to biznesmeni i pisarze w jednym. To dość nietypowe połączenie, zwłaszcza w Polsce. Znacznie łatwiej znaleźć na rynku książki o przedsiębiorcach niż pisane przez nich samych.
Trend ten jest bardziej popularny w USA – to głównie topowi przedsiębiorcy zza oceanu piszą o tym, jak udało im się osiągnąć sukces. Polscy biznesmeni raczej stronią od mediów i niezbyt chętnie dzielą się swoją wiedzą.
A szkoda – bo takie publikacje mogłyby zainspirować wielu młodych ludzi, którzy dopiero wkraczają na rynek. W końcu kto, jak nie miliarder, lepiej wyjaśni, jak osiągną w życiu biznesowy sukces?
Czarnecki pionierem na polskim rynku
Leszek Czarnecki to chyba pierwszy biznesmen znad Wisły, który zdecydował się podzielić swoim biznesowym doświadczenie, pisząc książkę. W „Biznesie po prostu” nie wystawił sobie laurki, tylko napisał o skromnych początkach swojej kariery, o tym, czego nauczyło go prowadzenie tak wielkiej spółki.
Mnóstwo tu przykładów z życia wziętych, wiedzy ekonomicznej i historię przyjaciół, który również udało się zrobić zawrotną karierę. Nie jest to jednak laurka. Biznesmen przyznaje się otwarcie do błędów.
Mark Cuban i Phil Knight też piszą o trudnych początkach
Kiedy myśli się o człowieku, który założył jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek obuwia sportowego na świecie albo jest właściciele odnoszącego sukcesy klubu koszykarskiego i prezesem telewizji, to myśli się, że ich życie były pasmem sukcesów.
Trudno nam sobie wyobrazić, że Ci ludzie zaczynali od zera i popełniali błędy. Tymczasem, kiedy zajrzymy do publikacji Cubana i Knighta, jak zbudowali swoje potęgi.
W „Shoe Dog” możemy przeczytać, że twórca Nike na swój pierwszy biznes pożyczył 50 dol. od ojca, a zanim wyprodukował pierwsze Nike, sprzedawał importowane z bagażnika auta. A filantrop i właściciel drużyny NBA w książce „How to Win at the Sport of Business: If I Can Do It, You Can Do It”, zdradza, że zaczynał od sprzedaży worków na śmieci.
Nie od razu Rzym zbudowno
Nie piszą, bo nie chcą dzielić się trudnymi początkami
Jak się okazuje, w przypadku wszystkich trzech, to upór zaprowadził ich na szczyt. Żaden nie zaczynał od spektakularnych sukcesów. Przyznacie, że to zachęca i daje nadzieję na to, że i my możemy osiągnąć sukces.
Ten artykuł dużo mówi o naszej mentalność, o tym, że nie lubimy pokazywać swoich słabych punktów. Myślę, że z tego samego powodu dzielenie się swoją drogą do sukcesu nie jest popularne wśród przedsiębiorców.
Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. Może Leszek Czarnecki zapoczątkuje nowy tred wśród polskich rekinów biznesu.