– Pomyśl, jak niebezpieczne byłoby żeglowanie na pełnym morzu, gdyby wszystkie statki, które się kiedyś rozbiły/ zaginęły, dryfowały po powierzchni wody. Taka się dzieje obecnie na orbicie, nie możemy dopuścić do tego, że dalej będzie się tak działo – powiedział Jan Wörner, dyrektor generalny ESA, w rozmowie z
„The Guardian”.
To początek akcji oczyszczania Kosmosu
ESA ma nadzieję, że misja ta zapoczątkuje szeroko zakrojoną akcję oczyszczania orbity. Jan Wörner, dyrektor generalny Agencji, informuje również, że problem kosmicznych śmieci mogą uregulować tylko przepisy. By zatrzymać ten proces, trzeba wprowadzić prawo, które będzie zmuszało tych, którzy wystrzelą satelitę, do jego usunięcia po zakończeniu misji.
Śmieci wysyłamy w Kosmos od ponad 60 lat
Historia kosmicznych śmieci i zaczęła się w październiku 1957 roku. Wtedy ZSRR wystrzelił w przestrzeń kosmiczną pierwszego Sputnika. Od tego czasu minęło ponad 60 lat, a na orbicie w tym czasie zgromadziły się tony śmieci, m.in. stare części rakiet, prawie 3 500 nieistniejących satelitów i ok. 750 000 mniejszych fragmentów. Jak podaje „The Guardian” krążą one po orbicie z prędkością nawet 20 000 km/h.