"Bezmięsne mięso" to kategoria produktu, której samą ideę kocha się albo nienawidzi. Ma ona jednak wystarczająco dużo zwolenników, żeby rynek rozwijał się jak szalony. A jednym z jego władców jest słynny amerykański start-up Impossible Foods, który na tegorocznych targach CES zaprezentował dwie nowości: bezmięsną wieprzowinę i kiełbasę.
Wbrew pozorom, największe technologiczne targi na świecie to nie jest aż tak niecodzienne miejsce dla premiery nowych produktów firmy sprzedającej jedzenie. To nie debiut Impossible Foods na CES: w zeszłym roku firma zaprezentowała w Las Vegas nową odsłonę swojego "niemożliwego" burgera – który okazał się gigantycznym sukcesem.
A teraz powróciła z podwójnym uderzeniem: wege wieprzowiną i kiełbasą, które mają wyglądać, smakować i pachnieć jak prawdziwe. FIrma z pewnością pokłada w nowych produktach ogromne nadzieje: wieprzowina jest bowiem najpopularniejszym rodzajem mięsa na świecie. Według danych ONZ, w 2012 r. stanowiła ponad 36 proc. zjadanego na całym globie mięsa, podczas gdy wołowina to "jedynie" 22,2 proc.
Jeśli więc Impossible Pork, czyli roślinna wieprzowina się przyjmie, z pewnością nie zaszkodzi to planom światowej ekspansji Amerykanów.
Impossible Burger
Rzecz jasna jednak amerykański start-up o wołowinie nie zapomina. Na targach rozdawane częstowała również próbki burgera, który sprzedawany jest w amerykańskiej sieci fast foodów White Castle. Od dawna miałam ochotę spróbować Niemożliwego Mięsa, więc popędziłam ku stoisku firmy, znalazłam odpowiedniego pracownika z tacką i... rozczarowałam się.
Po bezmięsnym burgerze obiecywałam sobie chyba trochę za dużo. Wiedząc o entuzjastycznych opiniach na temat produktów Impossible Foods, pamiętając bardzo pozytywne wrażenia jednego z naszych dziennikarzy, oczekiwałam jednak czegoś znacznie bardziej mięsnego.
A dostałam naprawdę dobry wegański burger. Ale właśnie: wegański, bez żadnej wątpliwości. Zawsze uważałam, że burgery są jedną z najcięższych rzeczy do odwzorowania w wersji bezmięsnej – żadna ilość i kombinacja przypraw nie zakryje w pełni braku tego charakterystycznego posmaku – i choć Impossible Burger trochę bliżej jest do wołowiny niż innym tego typu produktom, to moich kubków smakowych jednak nie oszukał.
Nieźle za to wyszła Amerykanom tekstura produktu: to wciąż nie jest co prawda kotlet wołowy, ale znacznie bliżej jej było imitacji tekstury mięsa niż jakiemukolwiek innemu zamiennikowi, z którym miałam przyjemność.
Impossible Foods zmierza do Europy
Niedługo być może jednak każdy z nas będzie mógł ocenić, do jakiego stopnia Impossible Foods wychodzi imitowanie mięsa. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, firma stara się bowiem o pozwolenie na sprzedaż burgerów produkowanych na bazie roślin w Unii Europejskiej.
Na przeszkodzie stoi tu najważniejszy składnik burgerów amerykańskiego startupu: hem. Chodzi tu o leghemoglobinę sojową, zawierająca cząsteczki żelaza. Dzięki niej właśnie "bezmięsne" mięso ma smakować bardzo podobnie do prawdziwego.