Gadżety, które przestają nimi być. Jakie urządzenia trzeba kupić w 2020 roku?
Marcin Długosz
14 stycznia 2020, 13:16·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 stycznia 2020, 13:16
Kiedyś - ledwo działające prototypy, w które inwestowali nieliczni i z reguły dość dobrze uposażeni, zapaleńcy; dzisiaj - urządzenia, bez których, owszem, da się żyć, ale jest to życie zdecydowanie mniej wygodne. Czy to jeszcze gadżety, czy już “must-haves”? Sprawdźcie. Oto nasza lista urządzeń, których zakup zdecydowanie warto rozważyć w tym roku.
Reklama.
IQOS
Zaskoczenie, że na pierwszym miejscu pojawia się właśnie urządzenie do podgrzewania tytoniu powinno być tylko chwilowe. Potem przyjdzie refleksja: jeszcze niemal dekadę temu wielu z nas nie wyobrażało sobie baru z zakazem palenia. Ba, nie wyobrażaliśmy sobie dnia (poranka? Wieczora? Godziny?) bez wymykania się na dymka.
Dzisiaj zdrowy - dosłownie - rozsądek bierze górę. I jeśli nawet nie mamy go na tyle, aby zrezygnować z palenia całkowicie, rynek oferuje wiele alternatyw, w tym właśnie podgrzewacze tytoniu, takie jak IQOS.
Wynalazek koncernu Philip Morris ma nad konkurencją kilka przewag, co w kontekście środków, jakie przeznaczono na jego rozwój i ciągłe badania, nie powinno dziwić. Pomijając dopracowany design czy jego kompaktowe rozmiary, IQOS wygrywa przede wszystkim tym, że na tyle, na ile to możliwe pozwala odwzorować rytuał “palenia”: wyciągamy wkład z paczki, “zapalamy” (czyli wkładamy do ustnika), a kiedy “wypalimy” - wyrzucamy “niedopałek”.
W tym roku urządzenie zyska jeszcze jedną wartość dodaną: od 20 maja z półek sklepów znikną mentolowe papierosy oraz te z kapsułką. Mentolowe wkłady do IQOS-a będą zatem jedynym legalnie dostępnym produktem zawierającym tytoń o aromacie mentolowym. 2020 rok szykuje więc sporą zachętę, aby w końcu zrezygnować z tradycyjnych papierosów albo przynajmniej wybrać nowoczesną alternatywę.
Oczyszczacz powietrza
W departamencie gadżetów, które mają za zadanie poprawić jakość życia nie mogło zabraknąć oczyszczaczy powietrza. Obserwując zalane alarmującą czerwienią mapy smogowe, chcąc nie chcąc musieliśmy zacząć zastanawiać się, czy te buczące głośniej lub ciszej urządzenia naprawdę “coś dają”.
Okazuje się, że dają - o ile, oczywiście, weźmiemy pod uwagę takie kwestie, jak moc urządzenia i wielkość pomieszczenia, w którym zamierzamy je ustawić. Oczyszczacz, który ma optymalne warunki do pracy może pomóc zredukować liczbę cząsteczek PM 2,5 nawet 5-6-krotnie.
Smartwatch / Smartband
Inteligentne zegarki czy opaski to kolejne, podręcznikowe wręcz, przykłady akcesoriów, które możemy już przenieść z półki typowo gadżeciarskiej na całkowicie funkcjonalną.
Czujniki opasek stają się coraz dokładniejsze, więc jeśli zależy nam na rzetelnym monitorowaniu podstawowych funkcji, takich jak tętno, liczba kroków, długość snu czy wypełnianie założeń treningowych, warto sprawić sobie takiego właśnie fitnessowego “dozorcę”. Ich sporym mankamentem jest, w większości przypadków, gumowo-plastikowy design, gryzący się właściwie z każdą stylizacją, w skład której nie wchodzi dres.
Biorąc pod uwagę, że ściąganie opaski na 8 roboczogodzin dziennie zmniejsza dokładność pomiarów, osoby bardziej wyczulone modowo mają właściwie tylko dwa wyjścia: smartwatch albo nic. I biorąc pod uwagę, że stosunek jakości do ceny tych urządzeń jeszcze parę lat temu nie był specjalnie zadowalający, wielu wybierało opcję numer dwa. Dzisiaj na rynku znajdziemy bardzo porządne inteligentne czasomierze, z szeregiem naprawdę użytecznych funkcji: lokalizacją GPS czy obsługą protokołu NFC na czele.
Inteligentni asystenci
Zapalanie światła pstryknięciem palców już nie jest szczytowym osiągnięciem inteligentnej myśli technicznej. Dzisiaj systemy AI potrafią kontrolować temperaturę w mieszkaniu, zamki i alarmy. Inteligentne lodówki wysyłają zamówienia do sklepów, inteligentne pralki - piorą, kiedy nie ma nas w domu, a inteligentne ekspresy do kawy - rankiem witają świeżo zaparzonym espresso.
W kwestii dogadywania się z robotami poczyniliśmy ostatnio spore postępy - obsługa urządzeń z poziomu aplikacji staje się coraz bardziej niezawodna, a asystenci głosowi, ukryci w niewielkich głośnikach rozstawianych w centralnych punktach mieszkań rozumieją coraz więcej. Do kultowej Alexy, ukrytej w Amazon Echo czy asystenta Google nie trzeba już mówić “drukowanymi literami”.
Fakt, że asystenci głosowi uczą się dzisiaj ludzkiej mowy tak szybko nie powinien dziwić: wartość rynku tego typu urządzeń szacowana jest na 49 miliardów dolarów. A ich wykorzystanie wykracza daleko poza nasze m2. Systemy rozpoznawania i przetwarzania mowy mogą być wybawieniem dla osób niepełnosprawnych, czy tłumaczy.
Ładowarki indukcyjne
Kto ma samochód z “magiczną półeczką”, ten wie, że ładowanie indukcyjne to genialna sprawa: uwalnia od “ciężaru” nieustannie plączących się w torebkach kabli oraz od nagłych spadków energii w smartfonie.
Ładowarkami indukcyjnymi mogą być dzisiaj również same urządzenia: niektóre smartfony mają na plecach specjalne pola, do których można przytknąć drugą komórkę lub bezprzewodowe słuchawki i tym samym podzielić się mocą.
Domowe ładowarki indukcyjne nie są jeszcze aż tak popularne, jak moglibyśmy tego chcieć - miejmy nadzieję, że niedługo się to zmieni, bo użyteczności tego gadżetu nie sposób zaprzeczyć. Indukcyjny stół? Oparcie fotela? Tego typu rozwiązania już pojawiają się na rynku, choćby w ofercie Ikei.
Samojezdny odkurzacz
Gdyby nie kot przebrany za rekina, być może na samojezdne odkurzacze mówilibyśmy dzisiaj zupełnie inaczej. To jednak właśnie na jednym z modeli marki Roomba “surfował” pierwszy miauczący śmiałek (i setki innych po nim). Wtedy jeszcze, w okolicach roku 2013, do tych bezprzewodowych technicznych cudeniek podchodziliśmy z nieufnością wątpiąc nieco, że są w stanie skutecznie odkurzać spore powierzchnie, nie zapędzając się przy tym w kozi róg po kilku przejechanych metrach.
Dzisiaj roomby wielu firm udowodniły, jak cudowne wynalazki potrafi dać nam nowoczesna myśl techniczna. Odkurzanie z przykrego obowiązku przestało być obowiązkiem w ogóle. Podobnie, jak roomba przestała być już właściwie gadżetem.
Podobną drogę przebywają dzisiaj samobieżne kosiarki do trawy, choć ta może być nieco bardziej wyboista. Obecne modele potrafią przystrzyc około trzech czwartych hektara trawnika i pokonywać mniej więcej 20-stopniowe nachylenia. Dość szybko uczą się też rzeźby terenu. Z pewnością nie jest to jednak ich kres możliwości.