Źle się dzieje w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Z kasy funduszu operacyjnego zniknęło od 6,5 do nawet 15 mln zł. Biuro zaprzecza doniesieniom, ale lecą głowy.
Centralne Biuro Antykorupcyjne ma fundusz operacyjny na potrzeby akcji specjalnych. W tym roku, jak wynikało z rozliczeń, powinno w jego kasie pozostać kilka milionów nadwyżki. Tymczasem – jak donosi Puls Biznesu – kasa świeciła pustakami.
Afera z tajną kasą
Według ustaleń Gazety Wyborczej, z kasy mogło zniknąć nawet 15 mln zł. Problemem jest brak ponoć kontroli nad środkami. Jak wyjaśniają eksperci PB, na początku roku do funduszu operacyjnego trafiają pieniądze z NBP, które mają być spożytkowane na tajne operacje. Część z nich trafia na konta, cześć w gotówce na wydatki, które z racji rodzaj działalności, nie mogą zostawić po sobie śladu.
Z rocznego rozliczenia wynikało, że w kasie biura na koniec 2019 r. powinno zostać kilka milionów nadwyżki. Tymczasem świeciła ona pustkami. Jak podaje Wyborcza, biuro prasowe CBA zaprzecza opisywanym nieprawidłowościom.
Lecą głowy
Fakty zdaję się temu jednak przeczyć – poleciały pierwsze głowy. Puls Biznesu informuje, że zwolniono dwóch szefów CBA: pionu finansowego oraz pionu bezpieczeństwa wewnętrznego.
Pisze też, że dymisje miał złożyć sam Ernest Bejda, szef CBA. Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych, podobno nie przyjął rezygnacji.
To już kolejna afera z CBA w roli głównej. W czerwcu pisaliśmy o tym, że zniknęło milion złotych, które miało pozorowaną łapówką dla urzędnika skarbowego w zamian za nienaliczenie wielokrotnie wyższego podatku.