Na oko wszystko gra i powoli widzimy na horyzoncie słynącą z punktualności Japonię. Z danych UTK wynika, że punktualność polskich pociągów wyniosła niemal 91,75 proc. Wspaniale, jest poprawa, gdyby nie mały szczegół.
Owym szczegółem jest fakt, że Urząd Transportu Kolejowego dość liberalnie poluźnił znaczenie słowa "punktualność". Jeszcze w 2018 r. pociąg punktualny to taki, który na stację wjechał nie później niż 4 minuty i 59 sekund po czasie. W 2019 r. - pociąg uznawany był za spóźniony dopiero po 5 minutach i 59 sekundach.
Punktualność polskich pociągów
Efekt? Dziwnym trafem statystyki poszły w górę. Z 88,5 proc. pociągów dojeżdżających o czasie w ostatnim kwartale 2018 r. do wspomnianych 92,5 proc. w ostatnim kwartale 2019 r. Wskaźnik punktualności - o dziwo - zaczął piąć się w górę po pierwszym kwartale 2019 r.
Wracając do aktualnych statystyk kolejowych, średni czas opóźnień wynosi 22 minuty i 30 sekund. W ostatnim kwartale ubiegłego roku uruchomiono łącznie 540 tys. pociągów, w tym 430 tys. pasażerskich. Odwołano niewiele, bo nieco ponad 3,5 tys. pasażerskich.
Jak precyzuje w komunikacie UTK, najgorszym miesiącem był październik zeszłego roku, gdy punktualność zmalała do 89 proc., co jest - zdaniem urzędników - winą stacji w Leszczynach (śląskie). Przywołują pożar stacji przekaźnikowej odpowiedzialnej za sterowanie ruchem w tym miejscu, co przełożyło się na opóźnienia.
– Koniec roku stanowił poważne wyzwanie organizacyjne dla przewoźników w województwie śląskim. Zdarzenie na stacji Leszczyny ilustruje specyfikę transportu kolejowego, gdzie jedna miejscowa sytuacja może przynieść realne konsekwencje dla ruchu kolejowego w całym kraju. Świadczy o tym chociażby znaczny spadek punktualności w październiku –mówi dr inż. Ignacy Góra, prezes UTK.
Polscy przewoźnicy, choć nawet gołym okiem zauważalnie lepsi, wciąż mają wiele do poprawy i - historycznie patrząc - w działaniach zmierzających ku owej poprawie bywali co najmniej ślamazarni. Dlatego dobrą wiadomością jest długo wyczekiwane otwarcie kolejnych połączeń dla nowych przewoźników, w tym czeskiego Leo Express. A że kolejowi monopoliści nie lubią zmian, w INNPoland.pl pisaliśmy o kuriozalnych skargach PKP Intercity, kierowanych do UTK, że musi poprawić jakość połączeń i obniżyć ceny.