– Ten przepis to dowód na to, że w pośpiechu to można pchły łapać, a nie uchwalać prawo, zwłaszcza tak skomplikowane jak prawo cywilne, gdzie liczy się przecież każde słowo, każdy przecinek – stwierdza dosadnie prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Prawo pisane na kolanie
Nie jest to zresztą pierwsza wpadka legislacyjna rządu w obecnym kryzysie. Przypomnijmy, że pierwsze rozporządzenie ministra zdrowia, które 14 marca zamknęło sporą część sklepów w galeriach handlowych, tak skonstruowało katalog miejsc, które mają być zamknięte, że po kilku dniach w galeriach zaczęły z powrotem otwierać się salony
operatorów sieci komórkowych.