Analitycy, artyści, pasjonaci. Co trzeba w sobie mieć, żeby zająć się tradingiem?
Marcin Długosz
07 kwietnia 2020, 07:09·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 07 kwietnia 2020, 07:09
Kiedy kino upodoba sobie pewien archetyp — nie ma przebacz: będzie go eksploatować do granic możliwości, czyli w praktyce do momentu, aż publiczność będzie przekonana, że o zawodzie takiego na przykład tradera wie już absolutnie wszystko. Ten tekst nie będzie więc o tym, jak zostać „wilkiem z Wall Street”, bo to już pewnie wiecie. Będzie o tym, jak przekuć swoją pasję do giełdy w prawdziwą pracę.
Reklama.
Traderem czy traderką, w teorii, może zostać każdy, bo przecież sam trading to nic innego, jak kupno i sprzedaż instrumentów finansowych, najlepiej z dużym zyskiem. Zasad krótkoterminowego inwestowania na giełdzie można nauczyć się samodzielnie, a następnie zacząć inwestować własny kapitał. Podobnie jak z każdym talentem, również ten da się rozwijać na własną rękę.
W przeciwieństwie jednak do samodzielnego początkującego fotografa czy tancerza, początkujący trader, który chce zostać prawdziwym artystą, musi sporo poświęcić - i nie chodzi tu tylko o długie godziny spędzone na nauce i ćwiczeniach. Chodzi o pieniądze, a właściwie sporo własnych pieniędzy.
Jeśli chodzi ryzyko podejmowania błędnych decyzji, jest ono, jak w każdym zawodzie, największe wtedy, kiedy dopiero uczymy się „latać”. Tyle tylko, że tutaj upadek może być bardzo dotkliwy.
Początkowe upadki można jednak zamortyzować decydując się na pracę w firmie, która zatrudnia, i przez pierwsze miesiące gruntownie szkoli, swoich traderów — I traderki! —
podkreśla Tomasz Kwiatek, dyrektor zarządzający polskiego oddziału jednej z największych firm w tej branży na całym świecie, OSTC.
Znani na świecie, w Polsce — jedyni
Specjalizująca się w handlu kontraktami futures OSTC powstała w południowym Londynie w 1999 roku. Posiada 12 biur na świecie i zatrudnia ponad 450 pracowników.
W Polsce jest obecna od 2005 roku. Tomasz Kwiatek wspomina, że w tamtym czasie polską centralą OSTC było małe biuro w Warszawie, a pierwsza grupa traderów miała dostęp do tylko kilku produktów na jednym rynku.
— Dziś OSTC działa na wszystkich największych regulowanych giełdach na świecie, każdego dnia handlując ponad setką zróżnicowanych produktów, m.in. kontraktami na produkty rolne, energię, metale, stopę procentową czy indeksy giełdowe - wylicza Kwiatek.
OSTC Poland posiada 5 oddziałów, co czyni ją największą i co ciekawe, jedyną firmą, która zatrudnia traderów i traderki tak, jak zatrudnia się (lub powinno się zatrudniać) pracowników w każdej innej branży — na zasadach umowy o pracę.
Poza tym, że już na etapie szkolenia otrzymują stałą pensję, kandydaci na junior traderów mogą liczyć na wsparcie OSTC również w innych aspektach: - Ryzyko transakcji zawsze jest po naszej stronie. Pracownicy nie ponoszą żadnych dodatkowych kosztów, nie wnoszą wkładu własnego - uściśla Kwiatek.
Firma regularnie prowadzi nabory. Informuje o nich na bieżąco w swoim newsletterze, do którego można zapisać się już dziś. Jak zapewnia Kwiatek, w procesie rekrutacyjnym udział może wziąć każdy. Bazowym warunkiem jest znajomość zasad funkcjonowania giełdy oraz pasja. Wykształcenie, doświadczenie, płeć — to wszystko zdaniem Kwiatka nie ma znaczenia.
— W poprzednich procesach rekrutacyjnych mieliśmy 20 chętnych na jedno miejsce. Raczej nie było wśród nich kandydatów, którzy wyobrażają sobie karierę jak z filmu “Wilk z Wall Street”. Jasno mówimy, że praca u nas wymaga poświęcenia i zaangażowania — zaznacza Kwiatek, dodając, że perspektywa ciężkiej pracy nie odstrasza kandydatów i kandydatek na traderów.
Rekrutacja — krok po kroku
Jak wygląda proces rekrutacyjny? Chętni, których aplikacje zostaną zweryfikowane pozytywnie, rozwiązują testy analityczne i odbywają rozmowę wideo, a następnie zapraszani są do Assessment Centre. Tam, podczas 4-godzinnego spotkania sprawdza się, czy mają umiejętności niezbędne na stanowisku tradera.
Co wchodzi w skład tego typu umiejętności? Trader musi myśleć analitycznie — to podstawa. Wiedzę, niezbędną do tego, aby płynnie poruszać się na poszczególnych rynkach, nabędzie podczas sześciomiesięcznego szkolenia.
— Szukamy ludzi, których trading interesuje. Takich, którzy jak tylko skończyli 18 lat, popędzili otworzyć sobie rachunek inwestycyjny. Bycie traderem to jest praca, która wymaga poświęcenia i zaangażowania. Jeśli ktoś nie interesuje się giełdą, to nic z tego nie będzie — zaznacza Kwiatek.
Z drugiej strony można być pasjonatem giełdy oraz błyskotliwym analitykiem lub analityczką, którzy przyswaja wiedzę równie szybko, co członkowie Mensy, i nadal nie sprawdzić się w tradingu. Równie ważną cechą jest tu bowiem odporność psychiczna, którą również sprawdza się w procesie rekrutacji.
— Wszyscy kandydaci i kandydatki przechodzą testy, w których sprawdzamy ich skłonność do podejmowania ryzyka. Analizujemy także ich profile psychologiczne — zaznacza dyrektor.
Załóżmy, że wszystkie szczeble drabiny rekrutacyjnej za wami. Co dalej?
Po podpisaniu umowy, nowi pracownicy przystępują do szkolenia, za które nie płacą dodatkowo. Trening na tradera potrwa pół roku. Pierwsze tygodnie to przyswajanie podstaw: przyszli traderzy i traderki uczestniczą zarówno w zajęciach online, prowadzonych za pośrednictwem specjalnej platformy edukacyjnej ZISHI, jak i na żywo — podczas szkoleń w warszawskim centrum szkoleniowym — New Trader Development Desk.
Następny etap to szkolenie na symulatorze zdarzeń giełdowych. Stellar Classroom działa na realnych, historycznych danych. W ten sposób uczestnicy szkolenia zanurzają się w giełdowej rzeczywistości, bez ryzyka utraty gruntu pod nogami. Na to przyjdzie czas znacznie później, bo nawet po zakończeniu szkolenia, junior trader nadal pozostaje pod opieką bardziej doświadczonych pracowników i managerów OSTC.
Kwiatek: — Początkujący trader i traderka nie będą od razu zarabiać. Początkowo, pod czujnym okiem dedykowanych opiekunów, będą zawierać transakcje na niewielkiej liczbie rynków. Oczywiście, będziemy zachwyceni, jeśli ktoś od razu zacznie zarabiać, jednak nie są to nasze oczekiwania. Spodziewamy się i godzimy się z faktem, że nastąpi to dopiero po kilku miesiącach od wejścia tych nowych pracowników na rynki rzeczywiste.
Traderzy i traderki zdobywają więc doświadczenie w praktyce. Niemniej jednak każdemu z nich zależy, aby jak najszybciej osiągnąć pełną samodzielność. Od tego, jak szybko zaczną samodzielnie poruszać się po najbardziej zyskownych rynkach, zależą bowiem bonusy, dodawane do podstawowej pensji.
Ich wysokość z pewnością rozbudziłaby wyobraźnię i sprawiła, że liczba chętnych na jedno miejsce w OSTC byłaby jeszcze wyższa, ale na ten temat Tomasz Kwiatek nie chce rozmawiać.
— Proszę pomyśleć o dużej kwocie. Najlepsi potrafią zarobić jeszcze więcej — odpowiada enigmatycznie. Za posługiwanie się tytułem najlepszego w tej branży płaci się jednak sporo, jednak nie chodzi tu tylko o pieniądze. — To niezwykle ciężka, wymagająca praca, ale jednocześnie praca, która staje się życiową pasją — zaznacza Kwiatek.
Zostać traderem — nic trudnego?
Zawód tradera nie jest tak skomplikowany, jak mogłoby się wydawać. Tomasz Kwiatek bez problemu opisuje go jednym zdaniem: to osoba, która ma podejmować decyzje o zakupie i sprzedaży instrumentów finansowych minimalizując ryzyko.
Kupować taniej, sprzedawać drożej — to potrafi zrozumieć każdy. Aby jednak zastosować tę regułę w praktyce w taki sposób, aby zakończyć dzień z zyskiem przekraczajacym wyobrażenia, trzeba już czegoś więcej — Trzeba być analitykiem i artystą jednocześnie. I nie bać się pociągnąć za spust w odpowiednim momencie — podsumowuje Tomasz Kwiatek.