– Trzech na dziesięciu mniej przeznaczy na większe zakupy, a dwóch na dziesięciu porządnie zaciśnie pasa i będzie oszczędzać na podstawowych wydatkach – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG Infomonitor, cytowany przez
"Rzeczpospolitą". – Takie zachowanie jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe, ale niestety będzie dodatkowo negatywnie oddziaływało na gospodarkę, obniżając szansę na przetrwanie wielu firm i kolejnych miejsc pracy – dodaje.
Zahamowanie konsumpcji
Oznacza to, że po
powrocie gospodarki do relatywnie normalnego trybu część sklepów może znaleźć się w dużych tarapatach – tym razem spowodowanych nie ograniczeniami rządowymi, ale brakiem klientów.