W kwietniu br. ZUS pobrał na wszystkie fundusze ok. 19,5 mld zł. To jest o 4,6 mld zł mniej niż w kwietniu ubiegłego roku, gdy do ZUS wpłynęło 24,1 mld zł. To także mniej o 6,4 mld zł niż w marcu br., kiedy pobrano 25,9 mld zł.
Prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w rozmowie z Rz powiedziała, że tęskni już za czasami, gdy po uporządkowaniu e-składki rosły pobory ZUS i wystarczało pieniędzy na wszystkie wydatki do tego stopnia, że można bylo zrezygnować z dotacji z budżetu państwa.
- Z drugiej strony, gdyby nie tamte reformy i zmiany w zasadach zarządzania i ewidencjonowania składek, m.in. w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, obecnie w czasie kryzysu byłoby nam znacznie trudniej zarządzać tymi pieniędzmi - oceniła.
Coś jak wróżenie z fusów
Uścińska dodała, że wtedy, później niż obecnie docierałyby do nas informacje o wysokości składek płaconych przez przedsiębiorców i liczbie ubezpieczonych, przez co dzisiejsza ocena kondycji FUS i innych funduszy w czasie kryzysu wyglądałaby bardziej jak wróżenie z herbacianych fusów.
- Pokazuje to, jak bardzo ważne jest to, by we właściwym czasie podejmować decyzje o reformach systemów publicznych. Bo teraz, dzięki tym zmianom, na bieżąco wiemy, ile składek wpłynęło, ilu jest ubezpieczonych, a ilu płatników składek. Jak na razie w kwietniu br. na wszystkie fundusze wpłynęło ok. 20 proc. mniej składek niż w kwietniu ubiegłego roku - podsumowała.
Jak podawał niedawno INNPoland.pl ZUS może być w tym roku w poważnych tarapatach, bo zaledwie kilka tygodni zamknięcia spowodowało, że wpływy ze składek bardzo wyraźnie spadły.