Zarząd Lufthansy poinformował, że aby ratować holding należy zlikwidować co najmniej 22 tys. etatów łącznie, podczas gdy pierwotne plany mówiły o zwolnieniu tylko ok. 10 tys. osób. Przeciwko masowym zwolnieniom protestują m. in. związki zawodowe.
Według "Bild Zeitung", tylko w Niemczech pracę straci ponad 600 pilotów, 2,6 tys. pracowników pokładowych oraz ponad 1,5 tys. pracowników naziemnej obsługi technicznej. Ale nie tylko to - masowe zwolnienia dotkną także spółki zależne od Lufthansy poza Niemcami.
W Stanach Zjednoczonych Lufthansa już zwolniła 3 tys. zatrudnionych pracowników. Jeden z dyrektorów Lufthansy Michael Niggemann powiedział w czwartek, że bez znacznej redukcji kosztów nie uda się pokonać kryzysu.
Dodajmy, że grupa Lufthansy, która jest też właścicielem linii Swiss Airlines, Austrian Airlines, Brussel Airlines i Eurowings, zatrudnia ponad 138 tys. pracowników na całym świecie.
Armagedon do kwadratu
To co się dzieje to armagedon do kwadratu - mówił pod koniec maja w Polskim Radiu Adrian Furgalski o kryzysie w branży lotniczej.
- W ostatnich tygodniach znacznie wzrosła kwota utraconych przychodów przez linie lotnicze. To dziś ok. 400 mld dolarów - powiedział Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
I dodał, że ludzie nie od razu będą garnęli się do latania, ponieważ przecież trzeba gdzieś dolecieć.
Redukcje w LOT
Problemy mają wszystkie linie lotnicze na świecie, także LOT. Niedawno informowaliśmy o ostrych cięciach u polskiego przewoźnika, który zredukuje wymiary etatów o 50 proc.
– Większość stewardess i pilotów w Grupie LOT porozumiała się w zakresie nowych warunków płacowych. Związki zawodowe reprezentujące pozostałych członków personelu latającego odrzuciły dziś propozycję LOT pozwalającą domknąć proces regulacji wynagrodzeń w tej grupie zawodowej – informowała firma.
Od 1 czerwca Polskie Linie Lotnicze LOT wznowiły krajowe rejsy. Pasażerowie oraz załoga muszą przestrzegać surowych obostrzeń dotyczących bezpieczeństwa.