Zgodnie z ostrzeżeniami ekspertów, na razie nie ma co marzyć o życiu w kraju, w którym ceny towarów i usług nie pędzą na złamanie karku. Według najnowszych danych GUS, w lipcu inflacja sięgnęła 3 proc. Jedyne pocieszenie w tym, że w porównaniu z czerwcem jej tempo nieco zmalało.
W porównaniu z poprzednim rokiem największe wzrosty zaliczyły w lipcu ceny mieszkań (5,8 proc.), żywności (4,1 proc.) oraz restauracji i hoteli (6 proc.). Mniej zapłaciliśmy natomiast za transport (8,5 proc.) oraz odzież i obuwie (1,9 proc.).
Płacimy więcej za codzienne zakupy
Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, z analizy przeprowadzonej przez Polską Izbę Handlu wynika, że w czerwcu w sklepach małoformatowych (czyli do 300 m2) klienci zostawiali średnio 17,84 zł, czyli o jedną piątą więcej niż rok wcześniej. Jak podkreślała PIH, W dużej mierze było to efektem wzrostu cen, ponieważ liczba opakowań wkładanych do koszyka była tylko o 7 proc. wyższa niż przed rokiem.