
Reklama.
Liczba zakażeń rośnie, dni są coraz krótsze, sezon się kończy i choć następny lockdown wisi nad naszym beztroskim latem niczym miecz Damoklesa, formalnie do szkół trzeba będzie iść. Albo przynajmniej nikt nie powiedział, że nie trzeba będzie, bo to sprawa rozwojowa. A do tego potrzebna jest wyprawka. Ludzie, jak to ludzie, zostawiają sobie wszystko na ostatnią chwilę.
Ostatni tydzień sierpnia - duże kolejki w sklepach
Firma UCE Research i Blix sprawdziły, jak Polacy chcą te zakupy rozegrać. Stacjonarnie, internetowo, w jakich sklepach? Dla rodziców to niestety konieczność, ale cała reszta z nas może sobie oszczędzić frustracji i unikać potencjalnie obładowanych zabieganymi rodzicami sklepów.Otóż z badania wynika, że większość (60 proc.) wybierze się do sklepów stacjonarnych. Kompletowanie wyprawki w całości przez internet zadeklarowało jedynie 3 proc. respondentów.
Ponad 77 proc. badanych wskazało dyskont, a więc w przyszłym tygodniu starajmy się unikać Lidli, Biedronek i innych dyskontów. Pytanie było otwarte, stąd część respondentów (39,1 proc.) obok dyskontów wskazało równolegle hipermarkety.
Tu sprawę dla innych kupujących może komplikować fakt, że mamy rok pandemii koronawirusa i wszyscy dostaliśmy po kieszeni. Z badań wynika, że dwukrotnie więcej osób ma zamiar polować wyłącznie na promocje. Można się spodziewać, że przez przekopywanie koszy z przecenionymi artykułami, kolejki będą jeszcze większe.
Promocja albo nie kupuję
Tegoroczne polowanie na wyprawki będzie inne pod kolejny względem. Markowe, droższe rzeczy tracą na znaczeniu, a silny fokus na promocje zmusi sklepy do zejścia z marży. – Dla sieci handlowych to nie jest żadna nowość czy zaskoczenie. Artykuły szkolne, tak jak inne produkty sezonowe, trzeba umieścić w dużym stopniu w promocji, aby podkreślić konkurencyjność oferty względem innych sklepów - mówi dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.Sprawa ma jeszcze jeden ciekawy aspekt. Choć odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę to powszechne zjawisko, pandemia trochę nas usprawiedliwia, na co wskazuje Tomasz Jabłoński, prezes grupy Blix. - Przesunięcie terminu zakupów jest też skorelowane z niepewną sytuacją w sprawie powrotu dzieci do szkół. Wciąż nie jest w stu procentach pewne, że 1 września wszędzie w kraju rozpocznie się rok szkolny. Natomiast wyprawka kupowana do nauki w domu znacząco różni się od tej nabywanej na potrzeby chodzenia do szkoły. Dlatego właśnie w tym roku wielu rodziców odkłada decyzje zakupowe wręcz na ostatnią chwilę - precyzuje.