Znalezienie w Hiszpanii skamieniałych jaj dinozaurów nie oznacza, że czas zacząć zbieranie pieniędzy na bilety do parku rozrywki rodem z filmu Spielberga – ale i tak mogą nam zdradzić kilka tajemnic dinozaurów. Jakich? O to zapytaliśmy paleontologa.
Kto z nas nie lubi dinozaurów? Niewielu śmiałków przyznałoby się do czegoś takiego: dowodem niech będzie poruszenie, które w polskim internecie wywołało doniesienie PAP o znalezieniu w Hiszpanii wielkiego skupiska jaj tych zwierząt. W informacji niewiele jednak było konkretów – postanowiliśmy więc odezwać się do eksperta i zapytać, czy takie znalezisko to rzeczywiście coś wyjątkowego. Wszak wiedzy o dinozaurach nigdy za wiele!
Jak to jest z tymi hiszpańskimi jajami dinozaurów: to ważne odkrycie?
Łukasz Czepiński, Instytut Biologii Ewolucyjnej UW: Szczerze mówiąc, to gdy dostałem od pani maila, musiałem najpierw doczytać, o co chodziło! (śmiech) Najciekawszą rzeczą w tym newsie było chyba to, że znaleziono spore skupisko tych jaj – ale nie powiedziałbym, że to coś aż tak sensacyjnego.
Czyli dla paleontologa to raczej codzienność?
Może nie aż codzienność – ale to na pewno nie jest rzadkość. Znalezione w Hiszpanii jaja zostały złożone przez tytanozaury, długoszyjne dinozaury roślinożerne z grupy zauropodów. Wiemy, że te zwierzęta żyły w Europie, mamy znaleziska kości dorosłych już osobników – a jaja składane przez zwierzęta z tej grupy są na świecie dość częstym znaleziskiem. Mieliśmy je nawet w Polsce!
O, i tutaj ma pan sto procent mojej uwagi. Znaleźliśmy w Polsce jaja dinozaurów?
Tak! Nie odbiło się to co prawda szerokim echem, ale w roku 1998 prof. Grzegorz Pieńkowski opisał struktury z Gór Świętokrzyskich, które najprawdopodobniej są właśnie jajami zauropodów. Podobne znalezisko mamy już więc w Polsce od ponad 20 lat.
Samo się jednak nasuwa dodatkowe pytanie: dlaczego tylko raz coś takiego odkryto w Polsce?
Nie da się ukryć, że trochę trudno jest u nas znajdować takie rzeczy, ponieważ przez większość ery dinozaurów Polska znajdowała się pod poziomem morza. Mamy więc sporo morskich zwierząt, a głównymi znaleziskami związanymi z dinozaurami są ich tropy.
Dinozaury jak najbardziej żyły bowiem na terenie dzisiejszej Polski, ale wędrowały po wysepkach wystających trochę ponad ten poziom morza – stąd właśnie mnóstwo tropów m.in. właśnie w Górach Świętokrzyskich.
Polskie dinozaury to fantastyczna rzecz, ale muszę jeszcze wrócić do tych hiszpańskich, bo zainteresowało mnie coś jeszcze. W niektórych z jaj mogą znajdować zarodki – dlaczego tak ważne było podkreślenie tego faktu? Wyobraźnia ucieka do wizji rodem z "Jurassic Park", ale zakładam, że dla naukowców jest to ekscytujące z innego powodu.
Embriony dinozaurów po prostu pozwalają nam lepiej te zwierzęta poznać. Nawet w tym roku ukazały się dwie publikacje pokazujące, ilu nowych rzeczy możemy się z takich znalezisk dowiedzieć.
Jedna dotyczyła zarodka tytanozaura znalezionego w jaju z Argentyny. Stwierdzono tam obecność tzw. zęba jajowego: to struktura, którą mają również dzisiejsze ptaki czy gady. Umożliwia ona wykluwanie się, czyli przekucie jaja od środka i wydostanie się na zewnątrz.
Druga była natomiast rozwiązaniem pewnej tajemnicy: do tej pory sądziliśmy, że wielu jaj dinozaurów po prostu nie znajdujemy. Tymczasem dzięki znaleziskom z Mongolii okazało się, że nie wszystkie z nich miały jaja pokryte zwapniałą skorupką.
Zaraz, to w takim razie co otaczało zarodki?
Otaczała je cienka mineralna warstwa, która okazała się odpowiednikiem skórzastych jaj, występujących u niektórych dzisiejszych żółwi czy węży. I to jest niezwykle pobudzające, bo pokazuje coś nowego – a nie tylko taką starą, znaną nam wszystkim z "Jurassic Parku" wizję dinozaurów wykluwających się ze "zwykłego" jaja. (śmiech)
To odkrycie może się zresztą przydać w badaniach dinozaurów w Polsce!
Zamieniam się w słuch.
Mimo problemów, o których wspominałem, znajdujemy w Polsce skamieniałości dinozaurów, zwłaszcza z samego początku ich panowania. Jaj jednak raczej nie ma, ale teraz pojawiła możliwość, że wtedy te zwierzęta miały jeszcze "skórzaste" skorupy. Nie jest to oczywiście nic pewnego – ale mogę pani obiecać, że będziemy tych zarodków szukać!