
Koronawirus dalej odciska piętno na gospodarce. Tym razem okazuje się, że specjaliści przewidują, trudniejszą niż dotychczas, dostępność kredytów.
REKLAMA
Sytuacji przyglądał się Komitet Stabilności Finansowej. To organ, w którym prym wiedzie prezes NBP. Poza nim w jego składzie znajdują się: minister finansów, przewodniczący KNF i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
PAP podaje, że w materiale przygotowanym na wrześniowe posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej pojawiła się informacja o ryzyku nadmiernym ograniczeniu akcji kredytowej.
– W obecnych uwarunkowaniach – silnego spowolnienia gospodarczego w Polskiej i światowej gospodarce, napięć na rynkach finansowych oraz wzrostu ryzyka kredytowego – ryzyko nadmiernej akcji kredytowej jest bardzo niskie. W jego miejsce pojawia się ryzyko nadmiernego ograniczenia akcji kredytowej poprzez ograniczenie dostępności kredytu w gospodarce – czytamy w informacji przekazanej przez PAP.
Za to wszystko odpowiada przede wszystkim zmniejszony popyt. Wiele przedsiębiorstw straciło swoje przychody i nie są w stanie dobrze prosperować na rynku. Dodatkowo nie wiadomo co się stanie dalej na jesieni.
To nie pierwsze zwiastuny problemów
W lipcu pisaliśmy w INNPoland, że w Polsce szykuje się zapaść kredytowa. Przewidywano, że banki będą musiały sięgnąć do rezerw – co oznacza, że wzrosłyby wymagania dla klientów, którzy kredyt dopiero chcieliby uzyskać.Za tzw. credit crunch miało odpowiadać wiele czynników. Chodziło o drastyczne obniżenie stóp procentowych przez RPP, wzrost liczby kredytów zagrożonych i nadmierne wymogów fiskalnych.
Opisywaliśmy też fakty i mity ukute wokół otrzymywania kredytów w trakcie pandemii. Okazało się na przykład, że często powtarzanym mitem było niezbędne posiadanie umowy o pracę na czas nieokreślony w trakcie ubiegania się o pożyczkę.
