- To koniec naszej branży - mówią przedstawiciele firm projektujących i budujących stoiska, a także zajmujących się spedycją, które ściśle współpracują z organizatorami targów. 3/4 z nich straciło jedyne źródło przychodu, tymczasem rząd nie kiwnął w ich sprawie palcem.
W przegłosowanej przez sejm i podpisanej przez prezydenta niekorzystnej dla branży targowej wersji tzw. Tarczy Turystycznej, setki firm „około targowych” pozostały bez nawet minimalnego wsparcia ze strony rządu. O pomoc - np. w postaci czasowego zwolnienia ze składek - apelowała wcześniej do rządu, sejmu i senatu Polska Izba Przemysłu Targowego (PIPT).
Skala problemu jest duża, bo przedsiębiorcy „około targowi” to setki firm realizujących zlecenia dla organizatorów cyklicznych i specjalnych imprez targowych. Dziś zastanawiają się, co dalej będzie z ich sektorem.
- Do ostatniej chwili mieliśmy nadzieję, że w tzw. Tarczy Turystycznej znajdą się zapisy o czasowym zwolnieniu nas ze składek ZUS czy o dopłatach dla pracowników do marca 2021 roku. Niestety, sejm odrzucając poprawki senatu, tak naprawdę skazał nas na likwidację - mówi Paweł Montewka, prezes Pracowni Sztuk Plastycznych, jednej z kilkuset firm projektujących i wykonujących przestrzenie wystawiennicze na targach, wchodzącej w skład Sekcji Branżowej Przedsiębiorstw Usług Targowych w Polskiej Izbie Przemysłu Targowego.
Słaba frekwencja
I choć imprezy targowe od niedawna działają, frekwencja na nich jest bardzo słaba. Wiele z imprez cyklicznych nie doszło do skutku, a kolejne stoją pod coraz większym znakiem zapytania. Powodem jest oczywiście obawa przed zakażeniem koronawirusem czy wstrzymanie przez przedsiębiorstwa wydatków na udział w takich imprezach.
- W takiej niepewności oczekiwalibyśmy czasowego wsparcia przez władze, tym bardziej, że to w ogóle pierwszy raz w historii, gdy spotykamy się z takim problemem. Przed epidemią dzięki firmom z naszej branży do budżetu państwa płynęły miliardy złotych z podatków - przyznaje Montewka.
Dodaje, że dotychczasowe deklaracje płynące ze strony rządu, pozbawione są podstaw.
- Słyszymy o jakimś wsparciu, ale bez pieniędzy. Słyszymy też o jakichś rozmowach o przebranżowieniu, ale wciąż nie ma konkretów – wylicza i przypomina, że zupełnie inaczej wyglądały zapowiedzi, jakie od rządu dochodziły do branży targowej jeszcze w czerwcu czy lipcu.
Nie stać nas na utrzymanie
- Dziś większość naszych firm będzie musiała dokonać samolikwidacji. Nie stać nas na utrzymanie w obecnej sytuacji. To koniec naszej branży - taki scenariusz kreśli Montewka.
Dodajmy, że na skutek apelu Polskiej Izby Przemysłu Targowego, abolicją składek ZUS i innymi ewentualnymi instrumentami wsparcia na kolejne miesiące miały być objęte firmy projektujące i wykonujące stoiska targowe (PKD. 73.11 Z) czy firmy świadczące usługi transportu i spedycji targowej (PKD 52.29 C).
- Pozwoliłoby to zawęzić beneficjentów pomocy rządowej do firm, które naprawdę jej potrzebują. Dla firm usług targowych, dziejących pod ww. PKD targi są jedynym źródłem utrzymania - apelowała Polska Izba Przemysłu Targowego do posłów.
Ostatecznie pomoc przypadła jednak tylko organizatorom targów. Przedsiębiorcy targowi proponowali też inne, mniej obciążające, budżet rozwiązanie.
Nikomu nie zależy
- Działając odpowiedzialnie, zwróciliśmy się również z prośbą o udzielenie nam sektorowej pomocy w formie długoterminowych, nieoprocentowanych pożyczek płynnościowych z możliwością odroczenia spłaty do czerwca przyszłego roku - mówi Krzysztof Szofer, właściciel firmy Abyss z Poznania, która projektuje i wznosi powierzchnie wystawiennicze na targach i także należy do Sekcji Branżowej Przedsiębiorstw Usług Targowych Izby.
- To praktycznie neutralne dla budżetu i umożliwiłoby przetrzymanie trudnego dla naszych firm okresu. Dzięki temu wielu z nas mogłoby zyskać nowe, dodatkowe źródło utrzymania w tym czasie - ocenia Szofer i dodaje: - Stanowiłoby to również zobowiązanie do spłaty zaciągniętego kredytu w momencie restartu branży. Niestety i takie pomysły nie zyskały akceptacji władz.
Jego zdaniem oznacza to, że tak naprawdę nikomu nie zależy już na ratowaniu tysięcy pracowników branży i jeśli rządzący się nie obudzą, to branża targowa zupełnie zniknie z polskiego rynku.