Naukowcy z Australii odkryli powód przez który koronawirusem prawdopodobnie nieco trudniej zakazić się w upalne lato. Chodzi o zdolności przetrwania wirusa na powierzchniach w wysokiej temperaturze.
"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę na wyniki badań Australijskiego Centrum Gotowości na Choroby opublikowane "Virology Journal". Czytamy w nich, że koronawirus jest w stanie przetrwać nawet 28 dni w temperaturze 20 stopni Celsjusza na niektórych powierzchniach.
Są to na przykład stal nierdzewna, szkło czy nawet papierowe lub polimerowe banknoty. Z kolei wirus przestaje być aktywny mniej niż w dobę na niektórych powierzchniach, gdy temperatura skoczy do 40 stopni Celsjusza.
"Rz" podaje za South China Morning Post, że z tego wynika, że w chłodniejsze dni będzie trudniej kontrolować epidemię niż latem. Dodatkowo australijskie badania pokazały, że koronawirus może być dłużej niebezpieczny, niż dotychczas zwykle sądzono.
Choć i w gorące dni nie wolno go lekceważyć, przypadki wielu ciepłych krajów pokazują, że koronawirus jest niebezpieczny również w wysokich temperaturach i tropikalnym klimacie.
Koronawirus jesienią
Jednak potrzebne są dalsze badania w tym zakresie, szczególnie sprawdzające jak częsty kontakt z tego typu powierzchniami jest potrzebny do zakażenia koronawirusem. Ten w wielu aspektach wciąż jest zagadką. Na całym świecie trwają liczne badania, które mają pomóc wyjaśnić jego naturę.
Niewątpliwie jednak w ubiegłym tygodniu biliśmy rekordy zakażeń. Na przykład w piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 4739 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. A wykonano 21,5 testów.
To oznacza, że ponad co piąty test okazał się pozytywny. Z kolei w środę i w czwartek wykonano dziennie ponad 44 tys. testów. Czyli dziennie ponad dwukrotnie więcej niż w piątek.