Policja zaostrzyła kurs wobec nienoszących maseczek. To wynik polityki "zero tolerancji" przyjętej przez polskie władzę i resort zdrowia. Efekt działań policji widzimy już po pierwszym weekendzie Polski w żółtej strefie - lawinowo wzrosła liczba mandatów za brak osłony twarzy.
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada dotarł do najnowszych statystyk odnośnie wystawionych mandatów za brak maseczek. Wedle nich przez ostatni weekend policjanci ukarali za brak maseczki aż 10 779 razy. W sobotę nałożyli prawie 4800 mandatów, a w niedzielę niemal 6 tys.
Serwis dodaje, że udzielono prawie tyle samo, bo 10 171 pouczeń. W ponad 3 tys. przypadkach mandatów nie przyjęto, a sprawię skierowano do sądu, podaje portal i zauważa, że to efekt nowej polityki resortu zdrowia.
Wzrost liczby mandatów od czasu początku epidemii jest lawinowy. Z informacji policji przekazanej PAP wynika, że przed rekordowym weekendem za brak maseczki Policja wystawiła "jedynie" 176,2 tys. pouczeń, prawie 22 tys. mandatów i 7780 wniosków o ukaranie do sądu.
– Chcemy ogłosić politykę zero tolerancji dla nieprzestrzegania tych surowych zasad dotyczących obostrzeń i zasad współżycia społecznego związanego z przestrzeganiem DDM: dezynfekcji, dystansu i maseczek – powiedział we wtorek cytowany przez portal rządowy, minister Adam Niedzielski.
Z kolei przedstawiciel policji poinformował na konferencji m.in, że funkcjonariusze będą rygorystycznie podchodzili do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Zapytaliśmy Policję co do liczby wystawionych w ten weekend mandatów. Po informacji uaktualnimy teskt.
Mandat za brak maseczki
Od 10 października cała Polska znalazła się w żółtej strefie. Obowiązuje w niej zakrywanie ust i nosa zarówno na świeżym powietrzu w miejscach ogólnodostępnych (oprócz lasów, parków, plaż, zieleńców i ogrodów botanicznych), jak i wewnątrz pomieszczeń (w sklepach, galeriach, kościołach itp.).
Przypomnijmy, że mandat za brak maseczki wynosi 500 zł. Policja ma również opcję skierowania sprawy do sądu i sanepidu; w tym wypadku kary zaczynają się od 5 tys. zł i mogą sięgnąć nawet 30 tys. zł. Karom nadany jest rygor natychmiastowej wykonalności: oznacza to, że choć wciąż mamy możliwość odwołania, karę musimy zapłacić od razu.