Wizytujący nie mogą wejść na cmentarze od 31 października do 2 listopada. To efekt zaostrzającej się pandemii koronawirusa w kraju. Teraz rząd próbuje ulżyć w problemach osobom, które finansowo tracą na zakazie.
Na nagłym zamknięciu cmentarzy szczególnie ucierpieli handlujący. Przełom października i listopada to najlepszy okres do sprzedaży zniczy i kwiatów. Przygotowali towar, zajęli miejsca, zarezerwowali czas, ale z dnia na dzień dowiedzieli się, że z handlu nic nie będzie.
Premier za pośrednictwem Twittera zapowiedział wsparcie, jego szczegóły miał podać w przyszłym tygodniu. Jednak nie musieliśmy aż tyle czekać. Pierwsze ruchy władza wykonała już wczoraj po południu.
– Przekażemy 180 mln zł dla wszystkich przedsiębiorców, którzy nie sprzedadzą zniczy i kwiatów. Chciałabym przede wszystkim powiedzieć wszystkim przedsiębiorcom, że nie pozostaną sami i państwo polskie wykaże się wsparciem finansowym – powiedziała na wiceminister rozwoju Olga Semeniuk.
Całością miałyby się od poniedziałku zająć rządowe agencje. Chodzi o Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Te instytucje zaoferują odkup niesprzedanych kwiatów.
Wsparcie samorządów
Jeszcze szybciej zadziałali włodarze niektórych miast. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy zainaugurował akcję #kuppanchryzantemę, w ramach której stołeczny ratusz bezpłatnie udostępnił handlarzom 6 miejsc, z których mogą skorzystać i sprzedawać towar przechodniom.
Jednocześnie sami warszawiacy i mieszkańcy innych miast zmobilizowali się, by nieco ulżyć przedsiębiorcom. Łódzka "Wyborcza" donosi, że mieszkańcy zaczęli kupione kwiaty sadzić w pustych betonowych donicach przy Piotrkowskiej lub przynosić je pod siedzibę PiS w tym mieście.