Okres przestoju, na który liczyli pierwotnie właściciele restauracji, barów i kawiarni prawdopodobnie zostanie wydłużony. Wskazuje na to nowe rozporządzenie Rady Ministrów.
Restauracje, bary i kawiarnie zamykano wstępnie na dwa tygodnie. Premier zastrzegł jednak, że możliwe jest przedłużenie obostrzeń, w zależności od rozwoju sytuacji. Okazuje się, że gastronomia może liczyć na jeszcze czarniejszy scenariusz.
Wczorajszym rozporządzeniem Rada Ministrów ustanowiła, że zakaz prowadzenia gastronomii z wyłączeniem dostaw na wynos będzie obowiązywał do odwołania. Wyjątkiem też jest działalność gastronomiczna dla pasażerów po zajęciu miejsca siedzącego w pociągach objętych obowiązkową rezerwacją miejsc.
Tym samym poprzedni, dwutygodniowy termin jest już najprawdopodobniej nieaktulany, a przedsiębiorcy muszą szykować się na dalszy przestój.
Skutki lockdownu dla gastronomii
To negatywnie odbije się na ich kondycji finansowej. Już teraz mieli problemy wynikającego z wiosennego lockdownu i niechęci klientów do stołowania się na zewnątrz w trakcie pandemii.
Właścicielka jednej z warszawskich kawiarni tłumaczyła nam, że dla części lokali sprzedaż na wynos to tylko ułamek zwykłego obrotu. A przecież musi mieć z czego opłacać rachunki i inne koszty stałe działalności gospodarczej.
– Wierzę, że to nie będzie trwało wiecznie, ale jeśli obostrzenia nie zostaną zdjęte odpowiednio szybko, to część lokali może sobie z tym nie poradzić. Ta sytuacja bardzo zniechęca do prowadzenia tego typu działalności – wyjaśniała nam wówczas.