Franczyza to fundament małego i średniego biznesu w Polsce. Z roku na rok przybywa zarówno sieci, jak i punktów franczyzowych. Jednak może być niebezpieczna, bo nie wystarczy wejść pod parasol większego partnera, wywiesić znane logo i liczyć pieniądze. Trzeba je najpierw zarobić i nie utopić początkowej inwestycji.
System udzielania licencji znany jest od wieków, i przez wieki ewoluował. Za pioniera współczesnej franczyzy wielu uważa McDonald’s, bodaj najpopularniejszą sieć franczyzową świata. Jednak sieć fast-foodów, w czasach swojej największej ekspansji w ubiegłym wieku, korzystała z już sprawdzonego wcześniej modelu.
Za ojców franczyzy uważa się wynalazcę najsłynniejszego napoju świata (coca-coli) Johna S. Pembertona i producenta maszyn do szycia Izaaka Singera. Model zaczął szybko sprawdzać się w gastronomii, potem sięgnęli po niego producenci samochodów.
W Polsce system rozwija się od wczesnych lat 90., pierwszymi markami udzielającymi licencji franczyzowej w naszym kraju były Yves Rocher i McDonald’s. Pierwszą polską siecią franczyzową – Mr Hamburger. Dziś polski rynek franczyzowy jest już dojrzały, z wyliczeń firmy Profit System wynika, że w Polsce działa w 2020 r. ponad 1300 sieci franczyzowych, rozlanych na ponad 83,5 tys. placówek.
Franczyza - poczucie bezpieczeństwa
Franczyzodawcy kuszą franczyzobiorców poczuciem bezpieczeństwa. Z raportu Profit System wynika, że przeżywalność franczyzobiorców w całym okresie umowy wynosi 80 proc. To – zdaniem autorów – znacznie pewniejsza opcja niż własny biznes – tu wskaźnik przeżywalności po pierwszych trzech latach wynosi 30 proc.
Franczyza to z pewnością potężne narzędzie, ale nie dla każdego. Pierwsza, naczelna zasada tego biznesu mówi, że nie jest sposobem na ratowanie podupadającego biznesu, nie jest też błyskawiczną inwestycją. Wymaga czasu, pracy i pielęgnacji, zanim zyski popłyną szerszym strumieniem do obu stron.
A także gruntownego przemyślenia po stronie kandydata, zwłaszcza we franczyzach z niskim progiem wejścia. Czy jeśli w danym lokalu w nowym bloku otwiera były już dwie różne Żabki, prowadzone przez dwóch różnych franczyzobiorców, to czy na pewno jest to dobry pomysł? Może ci franczyzobiorcy źle ją prowadzili, ale może ich porażka wynikała z czynników rynkowych, lokalizacji?
W przypadku franczyzy działa też uniwersalna zasada dotycząca każdego rodzaju pracy – może nie musimy jej kochać i w podskokach codziennie do niej maszerować, to luksus niewielu, ale – decydując się na franczyzę – musimy dokładnie przemyśleć, czy np. prowadzenie sklepu to coś, co chcielibyśmy robić, czy to coś, co może nie da nam frajdy, ale nie będzie nas dzień za dniem męczyło?
Jedno jest pewne. Przyduszona pandemią Covid-19 branża franczyzowa na pewno odbije. Będzie więcej lokali, także w atrakcyjnych lokalizacjach, będzie więcej potencjalnych kandydatów, którzy w wyniku pandemicznych cięć stracili prace w swoich firmach, wreszcie – tego rodzaju inwestycja dla nadmiaru gotówki wygląda atrakcyjniej, jeśli zestawimy ją z kondycją warszawskiej giełdy, aktualnymi stopami procentowymi, czy napompowanym przesadnie rynku nieruchomości, w tym mieszkań na wynajem.
Czym się różni franczyza od ajencji?
W Polsce często stosuje się zamiennie terminy franczyza i ajencja, a to błąd, choć z pozoru są bardzo podobne.
Ajencja jest w zasadzie umową dzierżawy, nie współpracy. Nie trzeba mieć kapitału na start, czy płacić opłat licencyjnych. Obowiązkiem ajenta jest prowadzenie danego punktu sprzedaży produktu lub usługi, zawieranie umów z klientami. Niemniej ajent sprzedaje towar, który nie należy do niego, na terenie sklepu lub punktu, którego nie jest właścicielem. Jego wynagrodzenie to zazwyczaj procent od obrotu. Na tej zasadzie działają np. sieci odzieżowe.
W dużym skrócie, to bezpieczniejsza, mniej zyskowna forma współpracy.
Franczyza z kolei to bardziej umowa o współpracy niż dzierżawa. Franczyzodawca dostarcza know how, sprawdzony model biznesowy, własne kanały dostawy, rozpoznawalne dla klientów logo. Ogółem cały scenariusz prowadzenia takiego biznesu jest z góry nakreślony. Franczyza wymaga też od franczyzobiorcy kapitału początkowego, inwestycji oraz opłat licencyjnych – początkowej, stałej miesięcznej, czasem też marketingowej.
Franczyzobiorca prowadzi swój sklep czy lokal, na licencji, pod parasolem większego gracza. Ma więcej do powiedzenia, niż ajent, niemniej nie oznacza to całkowitej wolności.
Co to jest pakiet franczyzowy (licencja franczyzowa)
To w zasadzie fundament współpracy między franczyzodawcą a franczyzobiorcą. W skład licencji franczyzowych wchodzą zazwyczaj:
- znak towarowy – marka, którą franczyzobiorca musi się posługiwać,
- wiedza – zestaw instrukcji pozwalających prowadzić działalność w ramach franczyzy, w tym przetestowany i udokumentowany przez franczyzodawcę działający model biznesowy,
- podręcznik operacyjny – to biblia franczyzowego biznesu, rodzaj scenariusza, w który musi wpisać się franczyzobiorca prowadzący lokal na danej licencji franczyzowej,
- usługi świadczone przez większego partnera na rzecz franczyzobiorcy,
- opłaty franczyzowe – uiszczane przez franczyzobiorców.
Na co może liczyć franczyzobiorca – o co musi zadbać franczyzodawca?
To nie jest tak, że franczyzodawca dba tylko o skalę, chce jak najszybciej zakontraktować jak największą liczbę franczyzobiorców, by zapewnić sobie wpływy licencyjne, a partnera rzuca na głęboką wodę, niech sobie sam radzi.
W interesie franczyzodawcy jest przeprowadzić kandydata przez program szkoleniowy, wdrażający go w biznes, który ma prowadzić, jego charakterystykę i konkurencję. To bogaty program, dotyczący także zarządzania zapasami, zasobami ludzkimi, oprogramowaniem, rekrutacji i szkolenia pracowników. Franczyzodawca zamawia wyposażenie i pomaga w instalacji sklepu czy lokalu, wyborze lokalizacji, ewentualnym remoncie lokalu, zamówieniu pierwszej partii produktów.
Później, po starcie biznesu, regularnie doradza, oferuje wspólne programy zakupowe od swoich dostawców, zapewnia kampanie reklamowe.
Jakie obowiązki ma franczyzobiorca?
Franczyzobiorca jest zobowiązany do realizacji określonego, uzgodnionego między stronami scenariusza prowadzenia biznesu. Każda franczyza oznacza, że franczyzobiorca ma mniej lub bardziej związane ręce i nie może prowadzić biznesu, jak mu się podoba. Warto o tym pamiętać, rozważając franczyzę – nie każdy radzi sobie z faktem, że niby jest swoim własnym szefem, ale jednak musi kogoś słuchać i grać według określonych reguł.
Do tego pamiętać należy, że nawet złoty, najbardziej sprawdzony model biznesowy, nie wypali zostawiony sam sobie. To, że franczyzodawca przetarł jakiś szlak nie oznacza, że wszystko zrobi się samo. Do skutecznej, zyskownej franczyzy prowadzi tylko jedna droga – aktywnego, osobistego zaangażowania franczyzobiorcy, racjonalnych decyzji i cierpliwości na zwrot z inwestycji.
Franczyza – podstawowe zasady udanej franczyzy
- franczyzodawca jest właścicielem znaku towarowego, marki danej sieci, franczyzobiorca jest właścicielem danego lokalu czy punktu usługowego, jako niezależny przedsiębiorca,
- model biznesowy jest przetestowany, a franczyzodawca udowodnił jego skuteczność,
- franczyzobiorca finansuje część kosztów otwarcia lokalu,
- towar w danym lokalu należy do franczyzobiorcy,
- franczyzobiorca ma jakiś wpływ na asortyment w danym punkcie, a niejednokrotnie także na ceny, zyskiem jest tu nie tylko wielkość sprzedaży, ale marża poszczególnych produktów,
- franczyzobiorca musi wnieść opłatę początkową, stałą miesięczną opłatę licencyjną, niekiedy także opłatę na wspólny fundusz marketingowy.
Podręcznik operacyjny – co to jest, co musi w nim być?
To swego rodzaju instrukcja obsługi danego biznesu, obszerna lektura zawierająca wszystkie nakazy i zakazy, informacje o biznesie, branży, sposobie prowadzenia danego punktu usługowego lub handlowego, wystroju, wyposażenia, procedurach na określone sytuacje. W podręczniku operacyjnym muszą się znaleźć:
- opis działania takiej współpracy, wzajemne obowiązki pomiędzy stronami,
- opis wyposażenia niezbędnego do działania, od konkretnych mebli w danej kolorystyce, przez systemy informatyczne, po sprzęt do obsługi klientów, wraz z instrukcjami obsługi, kontaktami serwisowymi,
- procedury organizacyjne, w tym dni i godziny otwarcia danej placówki, opisy obowiązków franczyzobiorcy i zatrudnianych przez niego pracowników, program szkoleń, procedury rekrutacji, wymogi dotyczące danych stanowisk pracy,
- procedury zaopatrzenia, zalecenia co do polityki cenowej, standardy jakości produktów i usług, procedury reklamacyjne, ubezpieczenia,
- księgowość, czyli wyczerpujący opis mechanizmów i standardów księgowych, do jakich stosowania zobowiązany jest franczyzobiorca rozliczający się z franczyzodawcą, procedury przepływu gotówki,
- opłaty franczyzowe – co, kiedy, w jakiej wysokości ma uiszczać franczyzobiorca
Opłaty franczyzowe – jaki jest próg wejścia do dołączenia do sieci franczyzowej
Nie jest możliwe uśrednienie progów inwestycyjnych czy zwrotów inwestycji w biznesie franczyzowym, bo wartości te zależą od szeregu różnych czynników. Inny próg wejścia będzie do otwarcia własnej Żabki, inny do otwarcia stacji Orlenu. Inny przychód będzie miała jedyna Żabka w promieniu kilometra, inny jedna z pięciu w tym rewirze. Inny przepływ gotówki będzie na jedynej stacji benzynowej na odcinku 50 km, inny gdy co parę kilometrów rozrzucone są stacje różnych marek.
W idealnym scenariuszu opłata początkowa powinna pokryć koszt otwarcia danego lokalu czy placówki. Jednak w Polsce nie zawsze rzeczy są takie, jakie powinny. Branża obserwuje obliczone na wymierną korzyść ustępstwa, na jakie idą franczyzodawcy, by zachęcić do współpracy kandydatów.
Jak czytamy na branżowym portalu franchising.pl, zwykle franczyzodawcy domagają się mniejszej opłaty początkowej niż faktyczny koszt otwarcia takiego lokalu i nadania rozpędu nowemu franczyzobiorcy. Niektóre sieci, które celują w skalę, ustanawiają opłatę początkową nawet na poziomie 10 proc. całości wstępnych kosztów, tak, by nie drenować nadmiernie kieszeni partnera.
Z kolei bieżąca, miesięczna opłata franczyzowa to główne źródło dochodów sieci nastawionych na franczyzę. Zazwyczaj wyrażana jest w procentach od wartości sprzedaży realizowanej w danym okresie.
Przykładowo: chcąc rozwijać lokal McDonald’s, należy posiadać środki własne w kwocie minimum 1,8 mln zł w całości przeznaczone na franczyzę restauracji. By w ogóle myśleć o otworzeniu własnej stacji paliw pod banderą Orlenu, trzeba mieć odłożone ponad 2 mln zł. Próg wejścia do otworzenia własnej restauracji Bobby Burger, nie licząc lokalu, to 20 tys. zł opłaty początkowej. Z drugiego bieguna - otwarcie własnej Żabki wymaga kapitału początkowego w wysokości 5 tys. zł, a brokerskiego punktu obsługi przesyłek kurierskich epaka – niecałe 4 tys. zł.
Marki najbardziej interesujące potencjalnych franczyzobiorców
Są różne sposoby grupowania „naj” franczyz, skusimy się na ranking autorstwa branżowego portalu franczyzawpolsce.pl, który posegregował je pod kątem zainteresowania wśród franczyzobiorców lub kandydatów rozważających taki biznes.