Prawie 7,5 miliona telewidzów w szczytowym momencie. Telewizja Polska ogłosiła sukces zrealizowanego przez nią finału Eurowizji Junior. Ale przy okazji zrobiła coś, co sukces przyćmiło. W zdumiewający sposób znów zaatakowała Wirtualną Polskę, wykorzystując przy tym wątek 10-letniej wokalistki z Polski. To kolejna odsłona konfliktu pomiędzy dwoma Jackami: Kurskim i Świderskim, którzy stoją na czele obu gigantów.
Tegoroczna Eurowizja Junior była pierwszym konkursem zrealizowanym częściowo zdalnie. Konkursowe występy nagrano miesiąc wcześniej. Z uczestnikami, w czasie finału, łączono się podczas wideokonferencji.
Program pobił rekordy popularności – jak określiło to TVP, “rozbito bank oglądalności”. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez Jacka Kurskiego, finał oglądało średnio 6 milionów, a w szczytowym momencie nawet 7,42 miliona telewidzów. Wynik ten jest najlepszym, jaki uzyskał jakikolwiek z nadawców w historii konkursu.
– TVP, mimo pandemii i konieczności zachowania obostrzeń, dołożyła wszelkich starań, aby Eurowizja Junior 2020 odbyła się w sposób zbliżony do zeszłorocznego koncertu w Gliwicach – komentuje w rozmowie z INNPoland Mieszko Czerniawski, redaktor naczelny Eurowizja.org.
– Zaskoczono nas m.in. realizacją telewizyjną opartą na wykorzystaniu rozszerzonej rzeczywistości (XR), co było rozwiązaniem pionierskim na skalę globalną w programach na żywo. Zadbano o program artystyczny, równość szans dla każdego z młodych wykonawców, bezpieczeństwo uczestników czy zorganizowanie centrum prasowego. Naprawdę, trudno się do czegokolwiek przyczepić – nie kryje entuzjazmu ekspert.
Nic dziwnego, że Telewizja Polska swoim sukcesem chciała się pochwalić. Poza radością z dobrze wykonanej roboty, wyszedł jednak kwas.
Przez trzy dni z rzędu, w materiałach o Eurowizji Junior, pojawiały się krytyczne komentarze dotyczące Wirtualnej Polski. Chodziło o teksty, które ukazały się na WP.pl i Pudelku dotyczące tego, że reprezentująca Polskę Ala Tracz nie wygrała tegorocznej Eurowizji Junior.
W poniedziałek wzmianka na ten temat pojawiła się na koniec, we wtorek artykułom WP poświęcona była już cała relacja. W zajawce materiału “Ohydny atak na małą piosenkarkę” autorstwa Marcina Tulickiego, czytamy: “Teraz nieuzasadniona krytyka, zakrawająca wręcz na hejt i to w stosunku do 10-letniej dziewczynki! Brukowiec 'Pudelek' zaatakował Alę Tracz, która reprezentowała Polskę w konkursie Eurowizji”.
Chodzi o nagłówki artykułów opublikowanych w Pudelku i WP, m.in. “Nie chcieli głosować na Polskę”, “Piosenka była nieco PRZESTARZAŁA”, “Polska przegrała Eurowizję Junior. Zatriumfowała Francja”.
Na początku relacji słyszmy, że chociaż 10-latka nie wygrała Eurowizji trzeci raz z rzędu, to jej występ zachwycił widzów na całym świecie. W materiale kilkakrotnie pojawiają się przebitki na Alę Tracz na scenie, która ze wzruszeniem mówi, że jest szczęśliwa i bardzo dziękuje wszystkim za głosy. Wszystko przeplecione informacjami na temat redaktor naczelnej Pudelka, Agnieszki Rowińskiej, która wedle narracji TVP ma być “ulubienicą Jacka Świderskiego”, samego szefa holdingu.
Autor relacji uważa, że dziennikarzom Jacka Świderskiego zabrakło wrażliwości, “bo takie tytuły, szczególnie w brukowcach, wywołują falę hejterskich komentarzy”. W materiale wypowiada się również psycholog dziecięcy, który przekonuje, że hejt może być czynnikiem spustowym zaburzeń emocjonalnych z depresją na czele i że może to być naprawdę potężny cios dla dziecka.
I tak jak trudno nie zgodzić się z redaktorem Marcinem Tulickim, kiedy przypomina, że “Eurowizja to konkurs dla dzieci, nie dorosłych, a scena to nie bokserski ring”, tak jednocześnie ciężko nie mieć wrażenia, że TVP robi to samo, co zarzuca dziennikarzom WP. Czyli wykorzystuje 10-letnią piosenkarkę w sporze.
W środę w TVP wyemitowano kolejną krytyczną relację o Wirtualnej Polsce – "Kosztowne biznesowe błędy”. Ten sam autor podkreślał, że holding w pierwszych trzech kwartałach br. zanotował spadek wpływów o 20 proc. Krytykował on inwestycje szefostwa WP w portale turystyczne. Również tej, wydawałoby się biznesowej, relacji nie omieszkał okrasić wizerunkiem 10-letniej Ali. Nie myśląc o tym, jakie szkody na jej psychice może wywrzeć wałkowanie tego samego tematu w publicznej telewizji trzeci dzień z rzędu.
Stanowisko Wirtualnej Polski
Do sprawy odniósł się na Twitterze Michał Siegieda, dyrektor komunikacji korporacyjnej i PR WP.
Szef holdingu, Jacek Świderski, skomentował atak Wiadomości na swoim facebookowym profilu. "TVP kolejny dzień udowadnia, że jest odgórnie sterowaną machiną szerzenia kłamstwa i nienawiści" – napisał.
Nie jest tajemnicą, że dwóch Jacków za sobą nie przebada. Kurski za Świderskim i Świderski za Kurskim. Obaj panowie dali temu dowód sprzeczając się podczas jednej z konferencji, gdzie wspólnie byli członkami panely dyskusyjnego pt. "Konsolidacja mediów – jak to wpłynie na rynek?"
Szef WP uważa, że działanie TVP to próba zniechęcenia do pozwu za kłamstwa o WP Pilot sprzed miesiąca. "Zapewniam, że nieskuteczna. Pozew jest już w sądzie" – poinformował Świderski.
Chodzi o materiał Macieja Sawickiego "Nieuczciwe praktyki w internecie" z 12 października, w którym skrytykowano obecność bez żadnej umowy na platformie WP Pilot kilku stacji TVP oraz umożliwiającą to interpretację zasady must carry, must offer (zgodnie z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji - operator rozprowadzający programy telewizyjne musi włączać do swojej oferty kanały: TVP1, TVP2, Polsat, TVN, TV4, TV Puls i regionalną antenę TVP - must carry, a nadawcy tych telewizji nie mogą odmówić zgody na udostępnienie sygnału - must offer).
WP do materiału odniosło się natychmiastowo, określając że zawarte w nim informacje “to nieprawdziwe zarzuty, manipulacja i propaganda”. Zdaniem dziennikarzy, to właśnie ten konflikt ma być bezpośrednią przyczyną tego, co obecnie wylewa się na WP w Wiadomościach TVP.
Co ma do tego Ala Tracz?
– Całą "akcję nagłówkową" obserwuję z niedowierzaniem – kwituje Mieszko Czerniawski z Eurowizja.org. – Z jednej strony rozumiem kolegów z innej redakcji, którzy chwytliwym tytułem chcieli lepiej wypozycjonować swój tekst i przyciągnąć uwagę czytelnika. W moim odczuciu trudno jednak mówić o tym, że ktokolwiek na Eurowizji Junior jest przegrany – podkreśla.
Zdaniem redaktora, niezależnie od wyniku, udział w programie był ogromną przygodą i spełnieniem marzeń dla każdego z młodych wykonawców. – Z drugiej strony komentowanie i skupianie uwagi przez TVP na artykule jednego z tabloidów nakręca dalej spiralę hejtu. Niestety kosztem zaledwie 10-letniej dziewczynki – podkreśla eurowizyjny ekspert.
W oczach medioznawcy, profesora Macieja Mrozowskiego, Telewizja Polska nie ma moralnego prawa do krytykowania WP za nagłówki materiałów. – TVP powinno przeczytać swoje własne paski. Bo tak wulgarnych i napastliwych tytułów nie ma żadne inne polskie medium. Trzeba najpierw umyć to, co się ma samemu za uszami, a dopiero potem odwoływać do etyki – podsumowuje w rozmowie z INNPoland.
Nadwrażliwość zarządu TVP jest w jego opinii konsekwencją tego, że telewizja nie może pochwalić się zbyt wieloma osiągnięciami dziennikarskimi i kulturowymi. – A przecież jest to instytucja publiczna, która w samej swojej istocie podlega krytyce. U wszystkich odbiorców, w każdej grupie społecznej znajdzie się ktoś, komu coś się nie podoba. Ale telewizja publiczna powinna bronić się jakością, a nie przekonaniami czy ambicjami osobistymi szefa – zaznacza Morozowski.
Medioznawca stanowiska w konflikcie między WP a TVP zabierać nie chce. Jak podkreśla, chociaż spory medialne to rzecz zupełnie normalna, to od rozwiązywania takich kwestii są sądy. Co go jednak bulwersuje, to plątanie w ten konflikt Ali Tracz. – Wykorzystanie dziewczynki przez stacje do obrony tejże stacji jest bezczelne i cyniczne. W mojej ocenie to wręcz przestępstwo – przekonuje.
Podkreśla, że cała przykra sytuacja pokazuje jeszcze jedną prawdę - dotyczącą kontrowersji wokół programów z udziałem dzieci i nastolatków. – Ja należę do ludzi, którzy mają bardzo krytyczny stosunek do takich programów. W mojej opinii są potencjalnie bardziej szkodliwe, niż korzystne. Tam, gdzie w show-business mieszani są młodzi ludzie, to z samego założenia jest wątpliwe etycznie – podsumowuje profesor.