Mimo że nie było tam alkoholu, to samo pudełko przyprawiło policję o ból głowy.
Mimo że nie było tam alkoholu, to samo pudełko przyprawiło policję o ból głowy. Fot. Pixbay.com

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w końcu oficjalnie potwierdziło wcześniejsze wycieki o niezwykle zuchwałej kradzieży w budynku resortu. Policja prowadzi obecnie śledztwo związane z kradzieżą okrągłego miliona dolarów. Nigdy nie zgadniecie, gdzie były przechowywane tak duże pieniądze. Oczywiście nie był to bezpieczny sejf.

REKLAMA
W gabinecie księgowej rosyjskiego MSZ w Moskwie przechowywany był niemały fundusz w dolarach amerykańskich. Miejsce na taką fortunę było niezwykle rosyjskie, bo po brzegi studolarówkami wypchane było... pudełko po wódce.
Jak opisuje onet.pl, jak dotąd nieznany sprawca wykazał się niemałym sprytem. By zawartość zgadzała się "objętościowo" podmienił dużą część banknotów studolarowych na te o nominale zaledwie jednego dolara. Z wierzchu pozostawił jednak klika stówek, by zmiana nie wyszła na jaw na pierwszy rzut oka.
Policja nie ma pojęcia kto ukradł środki, ani nawet którego dnia wykonał podmianę. Jak na razie podejrzana jest jedynie sama księgowa, bo to w jej biurze stało nieszczęsne pudełko po alkoholu. Obecnie ona jak i jej partner przebywają w areszcie, ale po milionowych środkach nie ma ani śladu.
Kobieta zarzeka się, iż nie miała z tym nic wspólnego. Przyznała tylko, że zwlekała z przeliczeniem gotówki i przekazaniem jej do kasy ministerstwa. Po odkryciu przestępstwa miała próbować zebrać straconą sumę wśród znajomych. Gdy się to nie udało, próbowała odebrać sobie życie.

Pieniądze z Iranu w rosyjskim MSZ

Chwila chwila, ale czemu te pieniądze nie były po prostu w sejfie? Tu sprawa nabiera rumieńców. Fundusz "wódkowy" to środki pochodzące z Iranu. Dyplomaci tego kraju przekazali dolary Rosjanom w zamian za prowadzenie czynności konsularnych na rzecz państwa. Iran boryka się bowiem z wieloma ograniczeniami dyplomatycznymi.
Serwis wskazuje, że praktyka dyplomatyczna zna takie przypadki. Jeśli dany kraj nie ma w danym miejscu własnej ambasady, to zwykle prosi inne państwo o wsparcie konsularne. Polscy dyplomaci wykonywali takie działania dla USA na terytorium Iranu.
Do kanonu dyplomacji nie należy już jednak płacenie za tego typu usługi grubymi pieniędzmi i to przekazanymi w gotówce. Licznie sankcje gospodarcze i ograniczenia dla irańskich banków mogły jednak zmusić kraj do takiego kroku.

Pomysłowość polskich złodziei

Pomysł podmiany pieniędzy okazał się niezwykle cwany, ale i w Polsce mamy swoich kryminalnych mózgowców. Co prawda nie na milionową skalę.
Jak opisywaliśmy w naTemat.pl, w okresie przedświątecznym oszuści zaczęli wykorzystywać metodę "na kłódkę". Jest banalnie prosta. Niczego niespodziewająca się ofiara przy wejściu do samochodu zauważa, że na drzwiach przyczepiona zastała zamknięta kłódka. No i notka.
"Produkt reklamowy - gratis
Proponuję do odkupienia szyfr do kłódki w kwocie 400 zł. Jeśli propozycja wydaje się interesująca proszę o przesłanie sms kodu blik. Sms zwrotny będzie z szyfrem do kłódki"
– Oczywiście nie wysłałem kodu, a kłódkę usunąłem na własną rękę szczypcami do przecinania metalu – mówi pan Michał w rozmowie z Eska Łódź.