Został ukarany za przyjmowanie klientów wbrew przepisom, jeszcze podczas pierwszego lockdownu. Przedsiębiorca się nie poddał i zaskarżył decyzję do sądu. Ten przyznał mu rację.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie zawyrokował w grudniu w sprawie przedsiębiorcy, który w marcu przyjmował w barze gości wbrew wiosennemu lockdownowi. Na miejscu zjawiła się policja i odnotowała w lokalu około 10 osób.
Następnie poinformowała sanepid, który dzień później nałożył na przedsiębiorcę kare pieniężną za łamanie wprowadzonych ograniczeń. Organ powołał się na stan epidemii trwający od 20 marca 2020 r. i czasowe ograniczenia gastronomii wprowadzone rozporządzeniem RM z 31 marca 2020 r.
Przedsiębiorca próbował się odwołać od decyzji. Wskazywał na swój wiek, sytuację finansową i wysokość kary, która doprowadzi go do upadku. Wojewódzki Inspektor Sanitarny podtrzymał wcześniejszą decyzję organu niższego szczebla. Przedsiębiorca złożył skargę do WSA.
Sąd zauważył, że organ błędnie ocenił zdarzenie na podstawie rozporządzenia z 31 marca, gdyż kontrola policji miała miejsce wcześniej. Zanim przepisy tego rozporządzenia weszły w życie i dlatego nie mogły znaleźć zastosowania w tym przypadku.
Ponadto sąd zauważył, że notatka służbowa policji z dokumentacją fotograficzną "nie mogła stanowić wyłącznej podstawy faktycznej wydania rozstrzygnięcia administracyjnego w tej sprawie". Jej wiarygodność powinna być potwierdzona innymi dowodami.
Co więcej, sąd stanął na stanowisku, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko w określonych przypadkach. Dodał, że nawet gdyby przyjąć, że przepisy rozporządzenia z 31 marca 2020 r. mają umocowanie ustawowe, to i tak w omawianym przypadku weszły w życie po kontroli baru.
Wyrok jest nieprawomocny.
Przedsiębiorcy też wygrywają
Powyższe orzeczenie nie jest pierwszym w kwestii wiosennego lockdownu. W INNPoland opisywaliśmy sprawę fryzjera, który zaskarżył decyzję w kwestii kary za prowadzenie działalności wbrew przepisom.
WSA stwierdził m.in. wówczas, że "w sytuacji, gdy nie doszło do wprowadzenia któregokolwiek z wymienionych w Konstytucji RP stanów nadzwyczajnych, żaden organ państwowy nie powinien wkraczać w materię stanowiącą istotę wolności działalności gospodarczej".
Pisaliśmy też o sprawie fryzjerki, która została ukarana wiosną przez sanepid na podstawie notatki służbowej funkcjonariusza policji.
Do postępowania przyłączył się Rzecznik MŚP, który uznał, że organ pominął wyjaśnienia strony oraz niesłusznie odstąpił od zapewnienia jej prawa do wzięcia czynnego udziału w postępowaniu. Ponadto, jego zdaniem, organ pierwszej instancji nie powinien wymierzać kary wyłącznie na podstawie treści notatki policyjnej.
Sprawą zajął się Zachodniopomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Szczecinie, który uchylił decyzję i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy sanepid odstąpił od wymierzenia kary pieniężnej.